Niejedna osoba zadaje sobie pytanie jaka ta nasza Europa jest ? Ile obejmuje krajów, jak się w nich żyje, jak podróżuje, co można ciekawego w nich zobaczyć, itd. Wystarczy zajrzeć do internetu, aby z grubsza odpowiedzieć sobie na takie czy inne pytania. Jednak zawsze pozostaje ciekawość i niedosyt. Stawiamy sobie dodatkowe pytania, aby poszerzyć naszą wiedzę. Jednym ze sposobów na wyrobienie sobie własnego zdania o krajach w Europie jest odwiedzenie ich, najlepiej wszystkich. Jakiś czas temu postanowiłem tak właśnie zrobić i z konsekwencją zrealizowałem zamierzony plan. Wg danych z Wikipedii w 2018' jest ich 46. Jeśli wliczyć w to państwa nieuznawane (tj. Kosowo i Naddniestrze) jest ich o dwa więcej. Na wszelki wypadek, aby nie pozostał niedosyt odwiedziłem wszystkie 48 :-).
źródło: Mapa Europy
W większości przypadków odwiedzałem po kilka w jednej podróży zahaczając o kolejne. Najdłużej oparły mi się jedne z najmniejszych państw Europy, bo paradoksalnie najtrudniej do nich dotrzeć. Ostatnio odwiedziłem Naddniestrze i San Marino, a na wrześniową podróż po Europie zaplanowałem odwiedziny między innymi w Liechtensteinie i Monako. To dwa ostatnie europejskie państwa, których flagi dopisuje do kolekcji "Moje Flagi". Dwa państwa Europy, do których dotychczas nie miałem okazji dotrzeć. Odbywając tę podróż przy okazji przemierzam przez piękną Austrię, dumną Francję i bogatą Szwajcarię.
Malownicza wioska położona na wysokości średnio 558 m n.p.m. otoczona jest przepięknym łańcuchem górskim. To co przyciąga tu licznych turystów latem to zapewne piękna przyroda, 30 m wodospad u podnóża, którego zbudowano Adventure Park Zillertal dla lubiących łażenie po linach i drzewach :-) i liczne szlaki turystyczne. Sam park rozrywki zainaugurowany w roku 2012 to wielka atrakcja kształtująca ducha walki i odwagi nie tylko dzieci ale i dorosłych. Zimą dodać należy bardzo dobrze przygotowane trasy narciarskie, saneczkowe i mocno rozbudowaną infrastrukturę (zaplecze hotelowe, parkingi, szkółki narciarskie, wypożyczalnie sprzętu, itp.
Aż trudno uwierzyć, że zamieszkuje tu zaledwie 1300 mieszkańców, z których to przecież nie każdy pracuje w szeroko pojętej turystyce. Kiedy byłem tu kilka lat temu zimą miejsce zrobiło bardzo pozytywne wrażenie. Teraz trafiłem na przełom lata i jesieni. Jestem zachwycony ! Wspaniała pogoda jaką zastałem w Kaltenbach była dobrym zwiastunem, bo w zasadzie towarzyszyła mi przez całą 5-dniową podróż w sumie przez 5 krajów.
Raczej rzadko mi się zdarza, aby podczas podróży nocować u rodziny. Ale czasem się zdarza. Podczas tej podróży miałem 3 takie noclegi z 5 w ogóle (raz w Austrii i dwa razy we Francji). W Kaltenbach za sprawą bardzo gościnnych gospodarzy (Aliny, Artura i Dawida), którym w tym miejscu jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję. Dzięki Wam miałem również okazję między innymi pojechać na wodospad Krimml Waterfalls położony na rzece Krimml. Składający się generalnie z 3 progów 380 m wodospad zaliczany jest do najwyższych w Europie. Stanowi nie lada atrakcję, którą warto zobaczyć odwiedzając te region. Z braku czasu nie dotarłem do najwyższego punktu, ale i tak wycieczkę oceniam celująco. Widoki zarówno na miejscu jaki i po drodze bezcenne. Na koniec przed wyjazdem do Szwajcarii i Liechtensteinu koleją z Innsbrucka miałem okazję przypomnieć sobie jak wygląda to miasto. Pospacerować interesującymi uliczkami, zobaczyć kilka głównych atrakcji miasta i wypić równie wyśmienicie smakujące piwo, podobne do tego jakie serwowali w okolicach wodospadu Krimml.
Z Innsbrucka do Buchs (Szwajcaria) pociąg pokonał ten odcinek w 2h 15 min., ale wyjechał opóźniony kilkanaście minut. Nie pasowało mi to do punktualności w tej części świata, no ale jakoś przeżyłem :-). Dalej komunikacją miejską z Buchs za 2 CHF (można płacić w EUR 1,7) pojechałem do stolicy Liechtensteinu. Kursuje tam np. autobus nr 12. Z pomocą nawigacji z Vaduz dotarłem do Youth Hostel położonego w okolicznej miejscowości Schaan. Półgodzinny spacer pozwolił zorientować mi się z czym zmierzę się kolejnego dnia. Hostel jak na swoją cenę I-sza liga. Czysto, wygodnie, cicho ... nie było (bo sporo wrzeszczącej młodzieży), ale po pełnym wrażeń dniu nie było mnie w stanie nic powstrzymać od snu. Dobre wyposażenie (zamykane szafki, lampka, gniazdko i półka przy łóżku), obfite śniadanie w cenie spełniły moje oczekiwania i z czystym sumieniem mogę polecić nocleg właśnie w tym miejscu. No i warto pamiętać o możliwości zastosowania linku polecającego do booking.com bo zawsze może być taniej :-).
Vaduz to malutkie miasteczko, ale i stolica Liechtenstenu. Czas jaki zaplanowałem na zwiedzanie był wystarczający, ale z pewnością nie mogę zgodzić się z opinią jaką napisał ktoś na jednym z forum podróżniczym, że wystarczy godzina. No, chyba, że ktoś zwyczajnie biega, a nie spaceruje. I to nie jestem pewien czy wystarczy. Tak czy owak przedostatnia flaga Europy, flaga Liechtensteinu zdobyta !
Kolejny etap podróży to bus nr 11 z Vaduz do Sargans (Szwajcaria) za 8 CHF (wymiennie 7 EUR). Na to miasteczko bezapelacyjnie też warto poświęcić trochę czasu. Położone ok. 3 km od granicy z Liechtensteinem na rzece Ren. Ja miałem ok. 1.5h i było idealnie, aby dotrzeć w okolice zamku i obejrzeć ponad pięciotysięczne miasteczko z różnych stron. Naprawdę piękne widoki. Trudno porównywać do Zurychu, ale z pewnością Sargans to jedna z licznych perełek Szwajcarii. Nie najlepsze wrażenie zrobiła na mnie tutejsza poczta. Jeden i to abstrakcyjny wzór kartki pocztowej, problemy z płatnością kartą, niby przyjmują EUR (ale jak przyszło do zapłaty to okazuje się, że przyjmują tylko banknoty). Choć to sprawy nie załatwia, jest też mały, ale jednak plus - miła obsługa.
Pociągiem z Sargans dotarłem w 1h do Zurychu. Tu plan był prosty. Połazić po starym mieście, które znajduje się nieopodal dworca kolejowego. Tutaj też wróciłem kilka godzin później (przed wylotem do Francji), aby coś zjeść i również pociągiem dostać się na lotnisko Zurych (ZRH).
Do Nicei (NCE) dotarłem już po godz. 21:00. Nieoceniona okazała się gościnność na francuskiej ziemi Tomka, a później Asi. Nocleg w starym francuskim domu gdzieś na głębokiej wsi, zwiedzanie Monako i podróż powrotna do Edynburga z noclegiem i całodziennym zwiedzaniem Paryża bezcenne. Heh, jeszcze raz dzięki :-).
Wizyta w drugim z najmniejszych pod względem powierzchni po Watykanie mieście / państwie - Księstwo Monako zamyka listę krajów Europy, które miałem okazję odwiedzić podczas moich licznych podróży. Tak pomyślałem, że chyba dobrze, że właśnie takie państwo zamyka tę listę.
Bowiem Monako głęboko wpisuje się w pamięć obnażając swoje walory: niezwykle atrakcyjne położenie, przepiękne zielone ogrody, bardzo dobrze przygotowaną infrastrukturę z luksusowymi hotelami, restauracjami, jachtami, samochodami, jednym słowem bogactwo i przepych. Z tym będzie chyba zawsze kojarzyło mi się Monako.
Generalnie w niektórych europejskich krajach byłem tylko raz, a w innych kilkakrotnie. Do jednych podróżuje z sympatią, często z przyjemnością, a do innych kolejny raz np. z potrzeby chwili. Niezależnie od celów jakie mi towarzyszą i będą towarzyszyć podczas kolejnych podróży skreślam kolejne zrealizowane marzenieOdwiedzić wszystkie kraje Europy z chyba nigdy niekończącej się listy marzeń :-).
Powrót z tej krótkiej wycieczki zaplanowałem przez Paryż. Do tego miasta zawsze chętnie wracam. I tak było tym razem. Stąd też odbywam czwarty i ostatni w tej podróży lot na trasie Paryż (CDG) - Edynburg (EDI). Lot jest opóźniony ok. 1,5h .
To nie strajki Ryanair, bo lecę easyJet :-) (jak się okazuje opóźnienie to konsekwencja bardzo silnych wiatrów przechodzące w ostatnim czasie przez Edynburg). Zanim wsiądę w "nocną 100" po wyjściu z lotniska na powitanie czuje mocne uderzenie jakbym walnął o ścianę ... to północny zimny wiatr szybko przypomina mi, że wróciłem do rzeczywistości. Zakładam nie używaną podczas podróży bluzę i kurtkę, a po drodze do towarzystwa dołącza deszcz. Zakładam kaptur i przyśpieszając dopowiadam sobie - Witamy w Szkocji :-).
Z Innsbrucka do Buchs (Szwajcaria) pociąg pokonał ten odcinek w 2h 15 min., ale wyjechał opóźniony kilkanaście minut. Nie pasowało mi to do punktualności w tej części świata, no ale jakoś przeżyłem :-). Dalej komunikacją miejską z Buchs za 2 CHF (można płacić w EUR 1,7) pojechałem do stolicy Liechtensteinu. Kursuje tam np. autobus nr 12. Z pomocą nawigacji z Vaduz dotarłem do Youth Hostel położonego w okolicznej miejscowości Schaan. Półgodzinny spacer pozwolił zorientować mi się z czym zmierzę się kolejnego dnia. Hostel jak na swoją cenę I-sza liga. Czysto, wygodnie, cicho ... nie było (bo sporo wrzeszczącej młodzieży), ale po pełnym wrażeń dniu nie było mnie w stanie nic powstrzymać od snu. Dobre wyposażenie (zamykane szafki, lampka, gniazdko i półka przy łóżku), obfite śniadanie w cenie spełniły moje oczekiwania i z czystym sumieniem mogę polecić nocleg właśnie w tym miejscu. No i warto pamiętać o możliwości zastosowania linku polecającego do booking.com bo zawsze może być taniej :-).
Vaduz to malutkie miasteczko, ale i stolica Liechtenstenu. Czas jaki zaplanowałem na zwiedzanie był wystarczający, ale z pewnością nie mogę zgodzić się z opinią jaką napisał ktoś na jednym z forum podróżniczym, że wystarczy godzina. No, chyba, że ktoś zwyczajnie biega, a nie spaceruje. I to nie jestem pewien czy wystarczy. Tak czy owak przedostatnia flaga Europy, flaga Liechtensteinu zdobyta !
Kolejny etap podróży to bus nr 11 z Vaduz do Sargans (Szwajcaria) za 8 CHF (wymiennie 7 EUR). Na to miasteczko bezapelacyjnie też warto poświęcić trochę czasu. Położone ok. 3 km od granicy z Liechtensteinem na rzece Ren. Ja miałem ok. 1.5h i było idealnie, aby dotrzeć w okolice zamku i obejrzeć ponad pięciotysięczne miasteczko z różnych stron. Naprawdę piękne widoki. Trudno porównywać do Zurychu, ale z pewnością Sargans to jedna z licznych perełek Szwajcarii. Nie najlepsze wrażenie zrobiła na mnie tutejsza poczta. Jeden i to abstrakcyjny wzór kartki pocztowej, problemy z płatnością kartą, niby przyjmują EUR (ale jak przyszło do zapłaty to okazuje się, że przyjmują tylko banknoty). Choć to sprawy nie załatwia, jest też mały, ale jednak plus - miła obsługa.
Pociągiem z Sargans dotarłem w 1h do Zurychu. Tu plan był prosty. Połazić po starym mieście, które znajduje się nieopodal dworca kolejowego. Tutaj też wróciłem kilka godzin później (przed wylotem do Francji), aby coś zjeść i również pociągiem dostać się na lotnisko Zurych (ZRH).
Do Nicei (NCE) dotarłem już po godz. 21:00. Nieoceniona okazała się gościnność na francuskiej ziemi Tomka, a później Asi. Nocleg w starym francuskim domu gdzieś na głębokiej wsi, zwiedzanie Monako i podróż powrotna do Edynburga z noclegiem i całodziennym zwiedzaniem Paryża bezcenne. Heh, jeszcze raz dzięki :-).
Wizyta w drugim z najmniejszych pod względem powierzchni po Watykanie mieście / państwie - Księstwo Monako zamyka listę krajów Europy, które miałem okazję odwiedzić podczas moich licznych podróży. Tak pomyślałem, że chyba dobrze, że właśnie takie państwo zamyka tę listę.
Bowiem Monako głęboko wpisuje się w pamięć obnażając swoje walory: niezwykle atrakcyjne położenie, przepiękne zielone ogrody, bardzo dobrze przygotowaną infrastrukturę z luksusowymi hotelami, restauracjami, jachtami, samochodami, jednym słowem bogactwo i przepych. Z tym będzie chyba zawsze kojarzyło mi się Monako.
Generalnie w niektórych europejskich krajach byłem tylko raz, a w innych kilkakrotnie. Do jednych podróżuje z sympatią, często z przyjemnością, a do innych kolejny raz np. z potrzeby chwili. Niezależnie od celów jakie mi towarzyszą i będą towarzyszyć podczas kolejnych podróży skreślam kolejne zrealizowane marzenie
Powrót z tej krótkiej wycieczki zaplanowałem przez Paryż. Do tego miasta zawsze chętnie wracam. I tak było tym razem. Stąd też odbywam czwarty i ostatni w tej podróży lot na trasie Paryż (CDG) - Edynburg (EDI). Lot jest opóźniony ok. 1,5h .
To nie strajki Ryanair, bo lecę easyJet :-) (jak się okazuje opóźnienie to konsekwencja bardzo silnych wiatrów przechodzące w ostatnim czasie przez Edynburg). Zanim wsiądę w "nocną 100" po wyjściu z lotniska na powitanie czuje mocne uderzenie jakbym walnął o ścianę ... to północny zimny wiatr szybko przypomina mi, że wróciłem do rzeczywistości. Zakładam nie używaną podczas podróży bluzę i kurtkę, a po drodze do towarzystwa dołącza deszcz. Zakładam kaptur i przyśpieszając dopowiadam sobie - Witamy w Szkocji :-).
Orientacyjne / poniesione koszty:
------------------------------
Megabus: Edynburg - Londyn - 2.5 GBP (11.98 PLN)
Metro (z kartą Oyster): Londyn - Londyn (LHR) - 3.60 GBP (17.25 PLN)
British Airways (BA 684): Londyn (LHR) - Innsbruck (INN) - 49.30 GBP (235 PLN)
Pociąg OBB: Innsbruck (Austria) - Buchs (Szwajcaria) - 9 EUR (38,52 PLN)
Bus: Buchs (Szwajcaria) - Vaduz (Liechtenstein) - 1.5 CHF / 1.7 EUR (7.33 PLN)
Metro (z kartą Oyster): Londyn - Londyn (LHR) - 3.60 GBP (17.25 PLN)
British Airways (BA 684): Londyn (LHR) - Innsbruck (INN) - 49.30 GBP (235 PLN)
Pociąg OBB: Innsbruck (Austria) - Buchs (Szwajcaria) - 9 EUR (38,52 PLN)
Bus: Buchs (Szwajcaria) - Vaduz (Liechtenstein) - 1.5 CHF / 1.7 EUR (7.33 PLN)
Hostel Jugendherbergen Schaan: 39.30 CHF (149 PLN)
Bus: Vaduz (Liechtenstein) - Sargans (Szwajcaria) - 8 CHF / 7 EUR (30.16 PLN)
Pociąg SBB: Sargans - Zurych (Szwajcaria) - 10 CHF (38,54 PLN)
Bus: Vaduz (Liechtenstein) - Sargans (Szwajcaria) - 8 CHF / 7 EUR (30.16 PLN)
Pociąg SBB: Sargans - Zurych (Szwajcaria) - 10 CHF (38,54 PLN)
Pociąg: Zurych (Szwajcaria) - Zurych (ZRH) - 6.8 CHF (26 PLN)
easyJet (EZY 1604): Zurych (ZRH) - Nicea (NCE) - 124 PLN
easyJet (EZY 1604): Zurych (ZRH) - Nicea (NCE) - 124 PLN
easyJet (EZY 4068): Nicea (NCE) - Paryż (ORY) - 124 PLN
bus: Paryż (ORY) - Paryż - 35.76 PLN
komunikacja miejska Paryż: (10 x 1,49) - 14.90 EUR (64.20 PLN)
metro: Paryż - Paryż (CDG) T5 - 10.30 EUR (44.38 PLN)
easyJet (EZY 6958): Paryż (CDG) - Edynburg (EDI) - 124 PLN
RAZEM: ok. 1.070 PLN
Więcej zdjęć z:
-----------------
Austria: Innsbruck, Kaltenbach, Krimmil WaterFails
Francja: Paryż
Liechtenstein: Vaduz & Schaan
Monako: Monako
Szwajcaria: Buchs, Sargans, Zurych
Widać, że jesteś osobą która bardzo dużo podróżuje i super bo przecież podróże kształcą. Ja również staram się odwiedzać trochę miejsc za granicą jak tylko mam ku temu okazję. Dla mnie bardzo wygodną formą płacenia za granicą jest używanie karty https://www.igoriacard.com/karta-prepaid-dla-podrozujacych która idealnie sprawdza się do takich wypadów. Polecam każdemu podróżnikowi :)
OdpowiedzUsuńImponująca kolekcja zdobytych flag. Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z podróżowaniem po karakach europejskich. Do tej pory dojeżdżałem tylko do krajów, w których pracowałem.
OdpowiedzUsuńhttps://ar-speed.pl/busy-swietokrzyskie-holandia
Życzę powodzenia i wytrwałości w realizacji celów. Ja przyjąłem zasadę, że gdzie tanio i mi pasuje podróżuje. Nie porywam się na zwykłe oferty bo po co przepłacać. Jak chcesz zwiedzać dużo to zapewniam, że trafisz na interesującą Cię tanią ofertę. Podróżować to żyć! Ostatnio nie pisze nic bo mnie uziemiła ciężka choroba, mam nadzieję że z tego wyjdę, ale jednocześnie powoli powracam do bloga, mam sporo zaległości :-) Miło, że odwiedzasz moją stronę, Pozdrawiam
Usuń