Pociąg z Rabatu przyjeżdża punktualnie. Prosto z dworca udajemy się na swój pierwszy nocleg w Marrakeszu do Equity Point Hostel. Śpimy tu w drugą i w siódmą noc pobytu w Maroko. Marrakesz oferuje bogatą bazę noclegową i przyzwoite ceny, a w odróżnieniu od Rabatu to tu jest taniocha. A właściwie normalnie jak na Maroko, bez cenowego oszołomstwa.
Na drugi dzień przenosimy się do nieopodal położonego na terenie starego miasta Hostelu Kif-Kif. Tu nocujemy w trzecią i szósta noc pobytu w Maroko. Pomiędzy noclegami udajemy się na wycieczkę zakupioną w tym hostelu do "bram Sahary": http://mojeflagi.blogspot.com/2014/12/swiat-niczym-z-bajki-fascynujacy.html#links (link).
Ten hostel niewątpliwie posiada niższy standard, ale ma to czego nie ma w Equity Point - świetną atmosferę, która w podróżowaniu jest ważna, a niekiedy najważniejsza. Tu w jeden wieczór w klimatycznym integracyjnym pokoju cieszymy ucho muzyką, którą na gitarze przygrywa Joanna, a towarzyszą jej przypadkowi turyści, włączając się do zabawy, a potem gospodarz przygrywa nucąc lokalne pieśni. Innym razem zaś wdaje się w pogawędkę z polskimi studentami, którzy przybyli do Maroko między innymi, aby zdobyć Jebel Toubkal (4167 m n.p.m.), najwyższy szczyt Atlasu Wysokiego w Maroku i jednocześnie najwyższy szczyt Afryki północnej. Weszli na sam szczyt, a jeden z nieujarzmioną wyobraźnią nawet "o jeden metr wyżej" :-).
Wymiana wspólnych dotychczasowych podbojów była niezwykle interesująca, a opowieści, o miejscach które mnie zaciekawiły (dot. Ameryki Północnej) niezwykle mnie oczarowały. Z imienia poznałem tylko Adama, ale "Blondi" opowiadał tak przekonująco, że obudził we mnie dawne marzenia, które z racji intensywnych podróży na inne kontynenty na razie jakoś lekko przybladły, aby aktualnie niczym uśpiony wulkan ponownie się obudzić.

Uroku nabiera szczególnie wieczorami, kiedy to zamienia się w miejsce rodem z Baśni z 1001 Nocy tworząc niepowtarzalną wręcz atmosferę. Liczne stragany, otwarte sklepy, "sprzedawcy marzeń" z małpami, wężami itp., szereg stoisk z sokami i różnorodnym jedzeniem oraz muzycy.
Plac i jego zakamarki można przemierzać bez końca i z pewnością każdy znajdzie coś interesującego dla siebie.
Również miasto ma wiele ciekawych zabytków i miejsc, które należy odwiedzić podczas pobytu w Marrakeszu. Generalnie za zwiedzanie wnętrz wszędzie trzeba zapłacić, ale w większości są to opłaty niewysokie (10 MAD).
My odwiedziliśmy między innymi:
PALAS BAHIA
Czytając w necie o Pałacu Bahia natknąłem się jeden z komentarzy, który bardzo trafnie określił to miejsce: “Naga perła w arabskim stylu”.
Mimo, że pałac nie ma długiej historii jest ciekawą pozycją do zobaczenia podczas zwiedzania miasta. Szkoda, że nie zachowało się jakieś wyposażenie, ale podwórka z fontannami, mozaiki i ozdobione sufity potrafią i bez tego zachwycić swoim pięknem i odmiennością.
PALAIS BADIA
Kolejny, Pałac Badia to znacznie większy obiekt.
TOMBAUX SAADIENS
Budynek składa się z trzech pokoi, a najbardziej prestiżowym jest pokój mauzoleum z dwunastoma kolumnami.
Na zewnątrz znajdują się groby żołnierzy i pracowników oraz ogród nekropolii.
JORDAN MAJORELLE
Cena jak na Maroko wygórowana bo sam ogród jest mały i nieszczególnie zachwyca.
Na mnie nie zrobił żadnego wrażenia, ale może i dlatego że w ostatnim czasie widziałem o wiele okazalsze i urokliwsze miejsca.

Gorąco zachęcam wszystkich, którzy chcą sprawić radość chorym dzieciom do włączenia się w to przedsięwzięcie. Niewiele kosztuje, a cieszy.
Zwiedzanie Maroko to również zwykłe spacery po mieście, które obnażają przed nami odmienną dla nas architekturę kraju, który swoją dostępnością zachęca do jego odwiedzenia.
Ostatnią noc w Maroko spędzamy ponownie w Equity Point Hostel. Na pożegnanie z Marrakeszem i Maroko w supermarkecie na przedmieściach miasta zakupiliśmy napój integracyjny.
Następnego dnia wyruszyliśmy do Portu Lotniczego Marrakesz-Menara (RAK). Przystanki w kierunku lotniska zlokalizowane są niemal naprzeciwko minaretu meczetu Kutubijja. Przy ulicy od strony miasta jedzie autobus lotniskowy nr 19 (koszt 30 MAD). My wybieramy przystanek po przeciwnej stronie (bliżej, po stronie meczetu). Stąd na lotnisko jeździ zwykły autobus miejski nr 11, a jego przystanek końcowy jest kilkaset metrów od terminala obok murów portu. Nie jest to wersja pod drzwi, ale za to cena biletu to 4, a nie 30 MAD, a z krótkim spacerkiem nawet z bagażem nie ma problemu, bo idzie się po chodniku.
Pierwsza odsłona Maroko za nami, liczę jednak że kiedyś będzie kolejna i to bogatsza o te atrakcje na które w tej podróży zwyczajnie nie starczyło czasu.
Ciekawe / przydatne linki:
----------------------------------
http://www.equity-point.com/our-hostels/equity-point-marrakech-hostel/general-information.html (link)
Orientacyjne koszty:
----------------------------
Autobus miejski na lotnisko - 4 MAD
Ryanair: Marrakesz (RAK) - Paryż (BVA) - 97 PLN
Ryanair: Marrakesz (RAK) - Paryż (BVA) - 97 PLN
Bus: Paryż (BVA) - Payż Porte Maillot - Paryż (BVA) - 34 EUR
Ryanair: Paryż (BVA) - Kraków (KRK) - 103 PLN
Więcej zdjęć z: Marrakesz oraz Ait Ben Haddou, Morzuoga, Rabat, pozostałe foty (Maroko)
Pozostałe relacje z Maroko:
Pozostałe relacje z Maroko:
- Świat niczym z bajki - fascynujący, baśniowy świat Maroko (link)
- Rabat (Maroko) Oko na Maroko, czyli zaglądamy do stolicy Królestwa Muhammada VI (link)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz coś do powiedzenia napisz :-)