Z uwagi na dość ograniczony czas pobytu w Ameryce Północnej oraz sporą liczbę miejsc, które zamierzam odwiedzić z wyboru plan podróży jest dość napięty. Relacje z odwiedzonych miejsc ukażą się sukcesywnie po powrocie, a powinno być o czym pisać, bo planuje:
- "zdobyć" 7 nowych flag (Kanada, Stany Zjednoczone, Meksyk, Nikaragua, Salwador, Gwatemala oraz Panama),
- zahaczyć o 16 miast / miejsc: Toronto, Nowy York, Boston, Chicago, San Diego, Tijuana, Los Angeles, Fort Lauderdale, Miami, Miami Beach, Long Island, Union City oraz 4 stolice: Managua, San Salvador, Guatemala City, Panama City
- zrealizować 12 połączeń lotniczych
- korzystając 17 razy lotnisk
- lecąc na pokładach 6 nowych dla mnie przewoźników
- w sumie przebyć grubo ponad 28 tyś. km
Poniższa mapka z grubsza obrazuje miejsca do których się wybieram
Zestawienie planowanych lotów (kolejność należy czytać od dołu, a poniżej mapa portów lotniczych)
Do tego dojdą połączenia autokarowe:
- Nowy Jork - Boston (MegaBus)
- San Diego - Tijuana (Greyhound Lines, INC)
- San Ysidro - Los Angeles (Greyhound Lines, INC)
- San Salvador - Gwatemala City (Tica Bus)
- Miami - Fort Lauderdale - Miami
a także transfery lotniskowe, komunikacja miejska (metro, busy, może rower, taxi) i oczywiście dużo, dużo ... pieszo.
Zanim powrócę do "rzeczywistości" i raczej chłodnej Szkocji zaplanowałem naładować akumulatory na plażach Florydy - Miami Beach. Brzmi nieźle, zapowiada się ciekawie - cóż, sprawdzę w rzeczywistości jak z tą Ameryką jest !
W skrócie mógłbym powiedzieć, że plan na Amerykę Północną jest dość prosty. Polecieć, zobaczyć, utrwalić i powrócić, aby zarobić na następną podróż, na którą mam już całkiem konkretny plan :-)
Zanim powrócę do "rzeczywistości" i raczej chłodnej Szkocji zaplanowałem naładować akumulatory na plażach Florydy - Miami Beach. Brzmi nieźle, zapowiada się ciekawie - cóż, sprawdzę w rzeczywistości jak z tą Ameryką jest !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz coś do powiedzenia napisz :-)