W porcie lotniczym Toronto-Lester B.Pearson (YYZ) ląduje w godzinach wieczornych i jako, że podróżuje tylko z bagażem podręcznym szybko dostaje się przez kolejne bramki do kontroli paszportowej. Tu jednak muszę nieco zwolnić. ... Pierwszy kontrolujący ma wyraźny problem ze znalezieniem mnie w systemie eTA i prosi mnie o papierowe potwierdzenie, którego niby nie trzeba posiadać. Zanim sięgnąłem do swoich dokumentów po wydruk, który jednak przezornie zabrałem ze sobą zastanawiam się za co zapłaciłem całe $7 CAD :-).
Urzędnik emigracyjny szybko zwraca mi przedstawiony dokument przepraszając za problem i informując mnie, że wszystko jest w porządku i mogę przejść dalej. To jednak nie był koniec, a dopiero początek problemów w "gościnnej" dla mnie Kandzie. Kolejny decydent zadaje sporo pytań związanych z planem mojej podróży a następnie kieruje mnie do kolejnego okienka. Myślałem, że tu otrzymam w końcu niezbędną pieczątkę i udam się na wieczorne zwiedzanie miasta. Jednak moje przekonanie o zwykłej biurokracji szybko gaśnie, gdy stojąca za mną spora grupa Polaków kierowana jest do wyjścia, a ja zostałem poproszony o .... przejście do kolejnej kolejki.
Jeszcze większego niepokoju nabieram, kiedy zorientowałem się, że z ok. 20 osób przede mną i każdy kolejny za mną to podróżni z Ameryki Południowej i Meksyku. W każdym razie jedyny białas w tym miejscu nie wróżył nic dobrego.
Odstałem swoje no i kolejna seria pytań. Sam nie wiem o co bardziej mnie podejrzewali. O chęć pozostania w Kanadzie czy jakiś przemyt, bo pytania nie dotyczyły tylko planu podróży, ale też odwiedzonych wcześniej krajów. Mnogość pieczątek w moim paszporcie w ambasadzie USA chyba pomogła, a tu zaszkodziła ?.
To pytanie pozostanie bez odpowiedzi, w każdym razie kiedy już otrzymałem upragniony stempel i kierowałem się do wyjścia okazała się, że na kolejnej bramce sympatyczna pani skierowała mnie do kolejnej kolejki a tam szczegółowej kontroli bagażu. Po tej kontroli nie byłem już taki pewny czy aby to koniec, ale jednak otwierające się przede mną następne drzwi ukazały mi halę przylotów i oczekujących na pasażerów ludzi. Kiedy na jednej z kartek trzymanych w rękach przez oczekujących w przelocie dostrzegłem wymowny napis Welcome to Toronto mimo, że nie było to powitanie kierowane do mnie, mimo zmęczenia podróżą i całym tym zamieszaniem, mimo świadomości, że właśnie straciłem okazję na wieczorne zwiedzanie miasta na mojej twarzy pojawił się uśmiech. A co tam ... jestem w Kanadzie.
Chyba jednym z najtańszych sposobów dotarcia do miasta jest kombinacja autobus - metro. Najpierw jedziemy autobusem nr 192 (Airport Rocket) do stacji Kipling (końcowa stacja zielonej linii metra) za $3,25 CAD za pojedynczy bilet (trzeba mieć odliczą kwotę kierowca nie wydaje reszty). Z kolei przesiadając się z autobusu należy poprosić kierowcę o bilet transfer co pozwoli nam kontynuować jazdę metrem za free. W metrze natomiast tuż za wejściem znajdują się czerwone budki z elektronicznym zegarem. Tam odbiera się swój bilet transfer.
Po nieco ponad godzinnym przejeździe z lotniska dotarłem do miejsca noclegu, na który wybrałem HI Toronto Hostel. Bezproblemowe zakwaterowanie, czysto, bardzo dobre śniadanie, wygodne łóżka - jednym słowem polecam. No i cena ok, jak na Toronto (tylko 25$ CAD). Niestety plus tax (13%). Tutaj zwykle ceny podają bez podatku, ale trzeba zapłacić wraz z podatkiem, czyli dokładnie nigdy nie wiemy ile coś kosztuje :-).
Toronto położone jest w południowo - wschodniej Kanadzie w prowincji Ontario nad jeziorem o tej samej nazwie. Położenie nad jeziorem zdecydowanie dodaje uroku miastu, a jego wielkość świadczyć może fakt, że jest największym miastem Kanady. Jednak w Toronto ciężko się zgubić. Łatwość poruszania się po nim zawdzięczamy układowi ulic (przebieg wschód - zachód, północ - południe), który powoduje, że najprostszą mapką bez problemu odnajdziemy właściwą drogę, a to duży plus podczas zwiedzania.
Mały (jednodniowy) stop w drodze do Nowego Jorku oraz jednak zmarnowany czas przy przylocie sprawiły, że Toronto w praktyce zobaczyłem tylko za dnia. Na jego zwiedzanie wyruszyłem zaraz z samego rana po śniadaniu. Wymeldowałem się z hostelu, i aby nie marnować czasu ruszyłem na miasto. Nie miałem okazji zobaczyć wszystkich, czy nawet większości polecanych atrakcji, ale kilku godzinny spacer po mieście pozwolił mi wyrobić sobie własne zadnie o tym miejscu.
ciekawe / przydatne linki:
-----------------------------
eTA gdzie aplikować: https://onlineservices-servicesenligne.cic.gc.ca/eta/welcome (link)
http://podroze.onet.pl/ciekawe/toronto-na-weekend-atrakcje-i-przewodnik-po-najwiekszym-miescie-kanady/bw8qm (link)
http://www.cntower.ca/en-ca/plan-your-visit/attractions/edgewalk/edgewalk-overview.html (link) Edge Walk
orientacyjne koszty:
-------------------
Airport Toronto (YYZ) - Toronto (autobus 192 i metro) - 2 x $3,25 CAD
Hi Toronto Hostel - 1 nocleg $28,25 CAD
orientacyjne koszty:
-------------------
Airport Toronto (YYZ) - Toronto (autobus 192 i metro) - 2 x $3,25 CAD
Hi Toronto Hostel - 1 nocleg $28,25 CAD
Więcej zdjęć z Toronto (Kanada)
Zapraszam też do kolejnej relacji z:
Ameryka Północna "Wielka Majówka" Ulice Nowego Jorku - NY (USA) (link)
Do celów statystycznych do Etykiet dodałem loty z Edynburga przez Amsterdam i Warszawę do Rzeszowa na pokładzie LOT Polish Airlines oraz KLM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz coś do powiedzenia napisz :-)