2012-02-12 BANGKOK (TAJLANDIA)
Do portu lotniczego Bangkok-Suvarnabhumi (BKK) w Tajlandii przyleciałem liniami Cebu Pacyfic z lotniska Manila (MNL) na Filipinach. Przyjemny lot w otoczeniu miłych i uśmiechniętych stewardes.
Bangkok, Bangkok, Bangkok ... dużo by pisać ...
Największą niespodzianką z którą spotkałem się w Bangkoku to brak połączenia pociągiem z lotniska do centrum po godz. 24. Wprawdzie plan B nie zrujnował mojego budżetu (450 THB), ale kompletnie mnie to zaskoczyło. Byłem pewien, że gdzie jak gdzie, ale w Bangkoku życie toczy się całą dobę. I pewnie tak jest, ale nie dotyczy to szybkiej kolejki. Zapewne dotyczy uciech cielesnych, bo zdjęcie rozebranej dziewczyny było przekazem pytania taksówkarza o jedzenie, picie po drodze i masaże :-).
Na miejsce dotarłem o 1 AM, wcześniej napisałem e-maila, bo recepcja czynna do północy, nie było żadnego problemu. Link Corner okazał się całkiem przyjemny.
Stąd wyruszam z otrzymaną mapą Bangkoku na poranny spacer po mieście. Sporo ofert zmotoryzowanych, którzy postrzegają mnie jak bank szybko pozwoliło mi się zorientować w cenach, co później mi się przydaje. Na przejazd do kolejnego miejsca zakwaterowania wybrałem motor, a ponieważ odległość była spora można było przy okazji rzucić okiem na miasto w innych jego częściach. Koszt 150 THB po negocjacji, a raczej olewce początkowo zaproponowanej stawki 250 THB :-).
Tu za takie usługi nie można się nie targować. Warto dodać, że na zatłoczony Bangkok motor to świetne rozwiązanie, a kierowcy do perfekcji opanowali wciskanie się przed wszystko i przed wszystkich. Aż dziw, że nie zahaczyłem kolanem o jakieś lusterko. Kierowca jechał jak szalony, wciąż gadał przez telefon i kilkakrotnie pytał o cel, heh fantazji jazdy im nie brakuje. Aż ponownie miałem wątpliwości i stawiałem sobie pytanie: po której stronie tutaj jeżdżą ? Ogólnie po lewej, ale motorami po każdej, szybko padała odpowiedź. :-).
Nowe miejsce noclegowe (Chern Hostel) jest o dużo wyższym standardzie. Bez problemu wcześniej się zakwaterowałem, podłączyłem sprzęt do naładowania nieograniczony ilością gniazdek, oraz działa klimatyzacja którą można wyregulować, bo z tym wcześniej raczej różnie było. Bez problemu również wydrukowali mi kartę pokładową na lot powrotny Ryanair do PL. Około 13-tej wyruszam na stare miasto. Pierwsza napotkana świątynia i zgadałem się z jakimś Tajem, który zaoferował swoje przewodnictwo po mieście (za co łaska). Ponieważ wole nieco jaśniejsze sytuacje uzgodniłem cenę i miejsca, które odwiedzimy. Gość okazał się spoko oprowadził mnie po kilku świątyniach, wykorzystując lokalne autobusy i tramwaj wodny opowiadając przy tym różne historie. Zdaje się sporej części nie zrozumiałem, ale zawsze coś doleciało :-). Przeprowadzał mnie przez rozmaite zakamarki, do których sam bym chyba nie wszedł. Wchodził do jakby magazynu, może sklepu, a wychodził w restauracji pokazując mi po drodze np. ring bokserski, który wyrósł mi przed oczyma niewiadomo skąd.
Fajnie też wiedzieć co i jak w takim mieście bez eksperymentów zwłaszcza jak się ma tylko dwa dni czasu na stolicę Tajlandii. Aparat się zagrzał od fot, a nogi zmęczyły od ciężkich butów, choć kilkukrotnie je zdejmowałem wchodząc do "świętych miejsc".
Tajlandia (Bangkok) Największa i najstarsza świątynia w mieście - Wat Pho
Z licznych świątyń jakie możemy oglądnąć w Bangkoku na szczególną uwagę zasługuje Wat Pho (Świątynia Odpoczywającego Buddy). Znajduje się ona na terenie Starego Miasta Królewskiego "Rattanakosin", nieco na południe od Wielkiego Pałacu Królewskiego. Natomiast od Wat Arun (Świątyni Jutrzenki) oddziela rzeka Menam. Przez spory teren, na którym znajduje się kompleks świątynny, przebiega droga (Soi Chetuphon), dzieląc go na dwie części: północną i południową. Wstęp do Wat Pho to 100 THB (10 PLN), zać do Wat Arun połowa tej stawki. Na każde z tych miejsc warto wydać tę kasę, aby sprawić ucztę dla oczu i nieco powiększyć swój zbiór zdjęć.
Dzień bardzo udany, mam nadzieję jutrzejszy też. Wieczorem zrobiłem mały obchód po mieście, aby uzupełnić zapas napojów i skosztować lokalnego piwa Leo. Szkoda tylko, że nie dałem się namówić "przewodnikowi" na wieczorne zwiedzanie miasta. Chyba byłem za bardzo zmęczony. Na jedzenie z ulicy jakoś się nie zdecydowałem bo wieczorem wszystko wygląda dobrze, a duchota i gorąco zmieszane z zapachem ulicy jakoś nie zachęcają do konsumpcji, pozostałem przy sklepowym może jutro, za dnia coś zaeksperymentuje. Jutro wieczorem też wylatuję do Cebu na Filipiny, a stamtąd do Puerto Princesa, gdzie czeka mnie najdłuższy bo czterodniowy pobyt w jednym miejscu podczas tej podróży (AzjoTripa).
2014-02-13 BANGKOK (TAJLANDIA)
Już od rana jak napalony włóczę się po ulicach Bangkoku. Szkoda każdej godziny spędzonej w hostelu, choć całkiem przyjemne miejsce. Z mapą jakby wszędzie bliżej. Skupiam się na świątyniach bo te mają w sobie coś wyjątkowego, coś czego nie znajdziesz w "nowoczesnym Bangkoku". Wyszedłem z założenia, że rzeka wieżowców czeka na mnie w Hongkongu. A i tak wszystkiego co chcesz nie ogarniesz. Bangkok jest wielki, a możliwości czasowe ograniczone. To również miasto kontrastów. Bogactwo i bieda przeplatają się ze sobą tworząc wyjątkowy klimat. Na ulicach propaganda, z tego co wiem trwają wybory, a tuż przed przyjazdem do Tajlandii na stronce MSZ czytałem, że wprowadzono na 60 dni stan wyjątkowy. To oczywiście nie to samo co u nas, ale elementy demonstracji władzy można zauważyć. W określonych obszarach miasta natrafiłem na setki namiotów, gdzie przebywają ludzie otoczeni flagami, telebimami z "jedyną słuszną informacją". Generalnie chyba miałem nieco odmienne zdanie o takich miastach jak Bangkok.
Rzeczywistość jest nieco bardziej szara przynajmniej od wyobrażeń. W hostelu miałem przyjemność posłuchać dwóch sąsiadów, którzy podróżują, podróżują i chyba póki co nic innego nie robią. Młody Irlandczyk wybiera się do Kambodży i Laosu, a leciwy Amerykaniec do Nepalu. Heh, gdzie ci ludzie po świecie nie podróżują. Fajnie poznawać takich zapalonych w podbojach podróżników. Mój Hongkong i Macau obu się spodobało, a więc nie wypadło tak źle :-). Polska racja stanu ocalała. Wybierając się na lotnisko zaplanowałem, że muszę przetestować połączenie kolejowe. Przejechałem na stację początkową linii na lotnisko i dojechałem do portu lotniczego. Ceny ok, przejazd pojedynczy 15 THB, a cena za trasę na lotnisko 45 THB. Dziesięć razy tańsze niż taxi, a wrażenia o niebo lepsze. Jadąc taksówką z lotniska jedzie się drogą szybkiego ruchu, ale za to niewiele zobaczysz, jadąc kolejką można zobaczyć za okien sporą część Bangkoku, nowego miasta bo kolejka jedzie w przeważającej części na zewnątrz (znaczy nie w tunelach). Fajne widoki, ale fot nie narobisz bo choć w środku czysto, szyby pozostawiają nieco do życzenia. W drodze do Puerto Princesa mam przesiadkę w Cebu. Ponad godzinę trzeba stać do weryfikacji dokumentów. Mimo, że praktycznie noc, a właściwie jej druga część trwa niesamowity wysyp podróżnych. Cebu to zdaje się drugie co do wielkości lotnisko Filipin i częste miejsce przesiadkowe. Korzystając z lotniskowej knajpki ( i jej dobroci w postaci neta) nabazgrałem parę słów, mam nadzieje, że z sensem bo nieco śpiący popijam tutejsze Cappuccino :-).
Rzeczywistość jest nieco bardziej szara przynajmniej od wyobrażeń. W hostelu miałem przyjemność posłuchać dwóch sąsiadów, którzy podróżują, podróżują i chyba póki co nic innego nie robią. Młody Irlandczyk wybiera się do Kambodży i Laosu, a leciwy Amerykaniec do Nepalu. Heh, gdzie ci ludzie po świecie nie podróżują. Fajnie poznawać takich zapalonych w podbojach podróżników. Mój Hongkong i Macau obu się spodobało, a więc nie wypadło tak źle :-). Polska racja stanu ocalała. Wybierając się na lotnisko zaplanowałem, że muszę przetestować połączenie kolejowe. Przejechałem na stację początkową linii na lotnisko i dojechałem do portu lotniczego. Ceny ok, przejazd pojedynczy 15 THB, a cena za trasę na lotnisko 45 THB. Dziesięć razy tańsze niż taxi, a wrażenia o niebo lepsze. Jadąc taksówką z lotniska jedzie się drogą szybkiego ruchu, ale za to niewiele zobaczysz, jadąc kolejką można zobaczyć za okien sporą część Bangkoku, nowego miasta bo kolejka jedzie w przeważającej części na zewnątrz (znaczy nie w tunelach). Fajne widoki, ale fot nie narobisz bo choć w środku czysto, szyby pozostawiają nieco do życzenia. W drodze do Puerto Princesa mam przesiadkę w Cebu. Ponad godzinę trzeba stać do weryfikacji dokumentów. Mimo, że praktycznie noc, a właściwie jej druga część trwa niesamowity wysyp podróżnych. Cebu to zdaje się drugie co do wielkości lotnisko Filipin i częste miejsce przesiadkowe. Korzystając z lotniskowej knajpki ( i jej dobroci w postaci neta) nabazgrałem parę słów, mam nadzieje, że z sensem bo nieco śpiący popijam tutejsze Cappuccino :-).
przydatne / polecane linki:
--------------------------
orientacyjne koszty:
--------------------------
Cebu Pacyfic Manila (MNL) - Bangkog (BKK) - 1592 PHP (133 PLN)
opłata wylotowa za lot międzynarodowy z Filipin - 550 PHP (38 PLN)
nocne taxi lotnisko - hostel 450 BHT (45 PLN)
taxi motor po mieście - 150 THB (15 PLN)
kolejka naziemna - 30 THB (3 PLN)
prom - ok. (5 PLN)
zwiedzanie świątyni Wat Arun - 50 THB (5 PLN)
zwiedzanie świątyni Wat Pho - 100 THB (10 PLN)
autobus miejski - ok. (3 PLN)
przewodnik po mieście (indywidualne oprowadzanie ok. 5 h) - 300 THB (30 PLN)
Linkcomer Hostel - 10,90 USD (35 PLN)
Chern Hostel - 400 THB (40 PLN)
kolejka naziemna miasto - lotnisko - 45 THB (4,5 PLN)
Cebu Pacyfic Bangkok (BKK) Tajlandia - Cebu (CEB) Filipiny - 2194 THB (256 PLN)
Więcej zdjęć z Bangkok (Tajlandia)
Kolejna relacja z podroży: Puerto Princesa (Filipiny)
--------------------------
http://www.booking.com/hotel/th/chern.pl.html (link)
http://www.abctajlandia.pl/ (link) ciekawy portal poświęcony stolicy Tajlandii
http://www.abctajlandia.pl/ (link) ciekawy portal poświęcony stolicy Tajlandii
orientacyjne koszty:
--------------------------
Cebu Pacyfic Manila (MNL) - Bangkog (BKK) - 1592 PHP (133 PLN)
opłata wylotowa za lot międzynarodowy z Filipin - 550 PHP (38 PLN)
nocne taxi lotnisko - hostel 450 BHT (45 PLN)
taxi motor po mieście - 150 THB (15 PLN)
kolejka naziemna - 30 THB (3 PLN)
prom - ok. (5 PLN)
zwiedzanie świątyni Wat Arun - 50 THB (5 PLN)
zwiedzanie świątyni Wat Pho - 100 THB (10 PLN)
autobus miejski - ok. (3 PLN)
przewodnik po mieście (indywidualne oprowadzanie ok. 5 h) - 300 THB (30 PLN)
Linkcomer Hostel - 10,90 USD (35 PLN)
Chern Hostel - 400 THB (40 PLN)
kolejka naziemna miasto - lotnisko - 45 THB (4,5 PLN)
Cebu Pacyfic Bangkok (BKK) Tajlandia - Cebu (CEB) Filipiny - 2194 THB (256 PLN)
Więcej zdjęć z Bangkok (Tajlandia)
Kolejna relacja z podroży: Puerto Princesa (Filipiny)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz coś do powiedzenia napisz :-)