W sobotę pierwszego marca przeleciałem do Kijowa. Dawno zaplanowana dwudniowa podróż miała być przypomnieniem atrakcji tego miasta. W Kijowie już gościłem wiele lat temu, na jednej z wycieczek po krajach ościennych. Jednak wydarzenia ostatnich dni w całości zmieniły cel mojej wyprawy, która została zdominowana przez Majdan - miejsce na, które dziś oczy skierował cały świat.
Miejsce z każdej strony otoczone barykadami, zasiekami, workami z piaskiem, spalonymi wozami bojowymi, wielkie miasteczko namiotowe, gdzie Ukraińcy bronią swojej wolności musi budzić respekt, powagę i robić wrażenie. Setki ludzi przynosi kwiaty, pali znicze wspomina tych którzy zginęli, ale i wspomaga tych, którzy są gotowi poświęcić to co najcenniejsze. Widok beczek, w których pali się ogień, aby się ogrzać jest normalnością. Kobiety przynoszą żywność i odwiedzają swoich mężów, braci i synów, którzy "koczują" na ulicach miasta, aby nie odebrano im wolność.
Na centralnym placu zbudowano dużą scenę, na której odbywają się: projekcje filmów wojennych, występy pieśniarzy oraz msze, wystąpienia na żywo, a także relacje z mediów. Obok sceny charakterystyczny dla tych wydarzeń spalony budynek podkreśla dramat Majdanu. Co trochę można natknąć się na grupy "częściowo umundurowane", które maja swoje apele niczym reguralna armia. Dziś smutny powojenny obraz alejek przepełnionych namiotami, w których przebywa setki osób mnie kojarzy się ze Świętem Zmarłych. Wsród tych, którzy tu mieszkają są rodziny i przyjaciele poległych. Oni przypominają nam wywieszonym wizerunkiem konkretnych osób o złożonej ofierze. Liczne kwiaty i znicze zamieniły to miejsce w jeden wielki cmentarz w tak niedawno tętniącym życiem centralnym miejscem w Kijowie, chętnie przemierzanym przez turystów. Teraz też robią zdjęcia, tyle że bez uśmiechu, widać również liczne media zagraniczne, relacjonujące na żywo z Majdanu. W hostelu w którym mieszkałem (nieopodal Majdanu Down Town) przebywał dziennikarz francuskiej prasy, a gdy wracałem do Warszawy lecieli również dziennikarze TVN24.
Dlatego nieco zaskoczył mnie incydent, którego doświadczyłem. Z jednych z fotografowanych przeze mnie bram z ustawioną barykadą po obu jej stronach, wyskoczyło do mnie trzy krzyczące osoby nakazujące mi wykasować zdjęcia i grożąc zabraniem aparatu. Bylem totalnie zaskoczony, bo chyba na Majdanie nie ma osoby, która nie robiłaby jakiegoś zdjęcia jak tylko ma czym. Powagi sytuacji dodała pałka bejsbolowa w ręku jak dla "olbrzyma" (który był najbardziej agresywny), oraz ręczne wykonane pałki u pozostałej dwójki (w tym uczestniczyła kobieta). Na nic zdają się moje tłumaczenia, że robię zdjęcia budynku (nie twarzy), że jestem przyjaźnie nastawiony i przyjechałem z przychylnej Polski i że wszyscy tu robią zdjęcia właśnie dla Was, aby obiegły świat. Po długiej (a może tylko tak mi się wydawało w obliczu gorącej atmosfery) wymianie stanowisk i "skasowaniu fotografii" ustalili. O dziwo bardziej byłem zdziwiony tym, że nie mogę fotografować, niż przejąłem się tym, że wystąpiło realnie zagrożenie. W każdym razie zdjęcia z wieczornej wizyty na Majdanie przetrwały i maja się dobrze, a skoro świt wybrałem się ponownie, aby utrwalić to miejsce za dnia.
Wiele osób wspiera nie tylko duchowo, ale i finansowo Majdan, a "jego mieszkańcy" starają się być otwarci na rozmowy o sytuacji w kraju, a przede wszystkim o ostatnich zajściach.
"W piątek 21 lutego majdan triumfował, a parlament spełniał jego życzenia, ale jeszcze dzień wcześniej poranna bitwa z jednostkami specjalnymi wysłanymi przez władze zamieniła się w krwawą jatkę. Snajperzy strzelali tak, by zabić: w głowę, w tętnice szyjne i udowe. Pociski przebijały blaszane tarcze obrońców majdanu jak papier. Rano w czwartek po Kreszczatiku gnały dżipy z rannymi. Wnoszono ich na pokrwawionych prześcieradłach prosto do zajętych przez demonstrantów budynków kijowskiej rady miejskiej. Do improwizowanych szpitali i sal operacyjnych". 2)
Na centralnym placu zbudowano dużą scenę, na której odbywają się: projekcje filmów wojennych, występy pieśniarzy oraz msze, wystąpienia na żywo, a także relacje z mediów. Obok sceny charakterystyczny dla tych wydarzeń spalony budynek podkreśla dramat Majdanu. Co trochę można natknąć się na grupy "częściowo umundurowane", które maja swoje apele niczym reguralna armia. Dziś smutny powojenny obraz alejek przepełnionych namiotami, w których przebywa setki osób mnie kojarzy się ze Świętem Zmarłych. Wsród tych, którzy tu mieszkają są rodziny i przyjaciele poległych. Oni przypominają nam wywieszonym wizerunkiem konkretnych osób o złożonej ofierze. Liczne kwiaty i znicze zamieniły to miejsce w jeden wielki cmentarz w tak niedawno tętniącym życiem centralnym miejscem w Kijowie, chętnie przemierzanym przez turystów. Teraz też robią zdjęcia, tyle że bez uśmiechu, widać również liczne media zagraniczne, relacjonujące na żywo z Majdanu. W hostelu w którym mieszkałem (nieopodal Majdanu Down Town) przebywał dziennikarz francuskiej prasy, a gdy wracałem do Warszawy lecieli również dziennikarze TVN24.
Dlatego nieco zaskoczył mnie incydent, którego doświadczyłem. Z jednych z fotografowanych przeze mnie bram z ustawioną barykadą po obu jej stronach, wyskoczyło do mnie trzy krzyczące osoby nakazujące mi wykasować zdjęcia i grożąc zabraniem aparatu. Bylem totalnie zaskoczony, bo chyba na Majdanie nie ma osoby, która nie robiłaby jakiegoś zdjęcia jak tylko ma czym. Powagi sytuacji dodała pałka bejsbolowa w ręku jak dla "olbrzyma" (który był najbardziej agresywny), oraz ręczne wykonane pałki u pozostałej dwójki (w tym uczestniczyła kobieta). Na nic zdają się moje tłumaczenia, że robię zdjęcia budynku (nie twarzy), że jestem przyjaźnie nastawiony i przyjechałem z przychylnej Polski i że wszyscy tu robią zdjęcia właśnie dla Was, aby obiegły świat. Po długiej (a może tylko tak mi się wydawało w obliczu gorącej atmosfery) wymianie stanowisk i "skasowaniu fotografii" ustalili. O dziwo bardziej byłem zdziwiony tym, że nie mogę fotografować, niż przejąłem się tym, że wystąpiło realnie zagrożenie. W każdym razie zdjęcia z wieczornej wizyty na Majdanie przetrwały i maja się dobrze, a skoro świt wybrałem się ponownie, aby utrwalić to miejsce za dnia.
Wiele osób wspiera nie tylko duchowo, ale i finansowo Majdan, a "jego mieszkańcy" starają się być otwarci na rozmowy o sytuacji w kraju, a przede wszystkim o ostatnich zajściach.
"W piątek 21 lutego majdan triumfował, a parlament spełniał jego życzenia, ale jeszcze dzień wcześniej poranna bitwa z jednostkami specjalnymi wysłanymi przez władze zamieniła się w krwawą jatkę. Snajperzy strzelali tak, by zabić: w głowę, w tętnice szyjne i udowe. Pociski przebijały blaszane tarcze obrońców majdanu jak papier. Rano w czwartek po Kreszczatiku gnały dżipy z rannymi. Wnoszono ich na pokrwawionych prześcieradłach prosto do zajętych przez demonstrantów budynków kijowskiej rady miejskiej. Do improwizowanych szpitali i sal operacyjnych". 2)
Port lotniczy Kijów-Boryspol położony jest w miejscowości Boryspol, 29 km na wschód od centrum Kijowa. Sensowny dojazd z / na lotnisko to autobus linii 322 (40 UAH) do stacji kolejowej Dworzec Główny Hołownyj Wokzał znajdującego się na Płoszczy Wokzalna 1 (Вокзальна). Obsługiwana linia jest przez SkyBus, a stanowisko przed terminalem dobrze oznaczone City Bus. Tańsza opcja to dojazd na pierwszą stację metra Virlica (25 UAH) i dalej metrem. Metro w Kijowie jest bardzo tanie, opłaty za przejazd metrem (jak i innymi środkami transportu miejskiego) wynoszą 2 hrywny. Opłaty uiszczane są w postaci plastikowych żetonów sprzedawanych w automatach i kasach znajdujących się na terenie wszystkich stacji metra. Nic tylko jeździć :-). I tak naprwdę metro wystarczy aby wszędzie dotrzeć. Dojedziemy również na sam Majdan Nezależnosti (Майдан Незалежності). SkyBus z port lotniczego Kijów-Boryspol (Бориспіль) zatrzymuje się przed wejściem głownym dwora, a po przeciwnej jego stronie znajduje się stacja metra. Z tej samej strony co przyjeżdza, odjeżdza autobus 322 na lotnisko. Po stronie metra odjeżdżają busy do różnych miejscowości, a także znajduje się przystanek autobusowy linii miejskich. Ciekawostka jest, że na tutejszym lotnisku kurs USD jest najkorzystniejszy (10,70 / 11.20), podczas, gdy na mieście kurs najczęściej nie przekraczał 10 UAH. Przy powrocie sprawdziłem ponownie, był podobny. Może tego nikt nie wykorzystuje, bo nawet przy sprzedaży 10 USD zeskanowali mi paszport :-).
Więcej zdjęć z Kijów (Ukraina)
polecane linki:
źródło: 1), 2) - źródło cyt: http://swiat.newsweek.pl/ukraina-sytuacja-na-zywo-kijow-i-majdan-newsweek-pl,artykuly,281102,1.html (link)
http://skybus.kiev.ua/pl/across.html
Orientacyjne koszty:
--------------------------
LOT (R-ów - W-wa) 48 PLN
Ukraine International Airlines (W-wa - Kijów - W-wa) (wersja z infantem) € 30,08
Hostel Down Town (link) € 7
SkyBus (322) 2x40 UAH
Metro 2x2 UAH
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz coś do powiedzenia napisz :-)