Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jednodniówka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jednodniówka. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 4 listopada 2014

Dzień 28 - Lima (Peru) Wracając do Polski - Ameryka Południowa 2014' - zapiski z podróży

                                                               Peru, Lima: Plaza Mayor

Dnia 18 stycznia roku 1535 hiszpański konkwistador Francisco Pizarro (który podbił imperium Inków) założył miasto Lima, współczesną stolicę PeruPierwotnie miasto nosiło nazwę Ciudad de los Reyes, czyli "Miasto Królów". Pizarro swoim mieczem wyznaczał szachownicę, która nakreśliła wygląd przyszłych ulic i placów. Sam poniósł śmierć jako gubernator w pałacu w Limie sześć lat później (1541), kiedy to El Mozo postanowił pomścić śmierć swojego ojca Almagro (dawnego towarzysza Pizarro), który został pokonany w bitwie pod Las Salinas, a następnie stracony w roku 1538. 
Z czasem Lima stała się najważniejszym miastem hiszpańskiej części Ameryki Południowej, a od roku 1821 była stolicą wicekrólestwa Peru, a następnie republiki Peru. Mimo, że miasto wielokrotnie niszczone było przez trzęsienia ziemi (m.in. w roku 1687 oraz w 1746, kiedy to większość budynków legła w gruzach) ma stosunkowo sporo zabytków. Do nich między innymi należy zespół pałacu prezydenckiego oraz kościół i klasztor św. Franciszka, katedra z XVI wieku, Biblioteka Narodowa oraz najstarszy na kontynencie Uniwersytet San Marcos (założony w roku 1551). 


piątek, 31 października 2014

Dzień 24 - La Paz (Boliwia) - Tiwanaku (Day Tours) Ameryka Południowa 2014' - zapiski z podróży

Rankiem zgodnie z rozkładem jazdy autokar zjawia się na Bus Terminal w La Paz. To ostatni dzień w tym mieście i już wcześniej postanowiłem, że zagospodaruje go wybierając się do Tiwanaku (Tiahuanaco). Jest to największy ośrodek kultury andyjskiej z okresu regionalnego (powstały w VI wiek p.n.e), położony w pobliżu jeziora Titicaca na wysokości 3800 m n.p.m.  Został wpisany na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
Taką wycieczkę można wykupić bezpośrednio na Bus Terminal za 60 BOB, osobno należy zapłacić 80 BOB przewodnikowi za wstęp do muzeów. Ja wykupiłem ją w Agencji "Titicaca" (miła uprzejma obsługa), ale jest ich wiele i wszystkie oferują podobną cenę. 

Warto dodać, że Boliwijczycy zauważają i ceną doceniają zamożność turystów. Taki sam wstęp dla nich kosztuje 10 BOB, a dla studentów (Boliwia) 3 BOB. Jest lekka różnica. Ponieważ mój hostel jest blisko wyskoczyłem nieco ogarnąć się i powróciłem na dworzec na 9:00. Wraz z przewodnikiem (po angielsku i hiszpańsku) wyruszyliśmy zwiedzić "ośrodek duchowy i polityczny kultury Tiwanaku".  

"Zachowane ruiny monumentalnych budowli pochodzą z okresu największego rozwoju ośrodka. Zachowane w centrum zabudowania to kompleks dwóch, połączonych ze sobą drogą, zespołów ruin zajmujący powierzchnię ok. 3,0 km2. W skład pierwszego zespołu wchodzą: wzgórze Akapana, Calasasaya, Putuni oraz częściowo zagłębiona w ziemi mała świątynia. Zespół drugi to pozostałości Puma Punku.

wtorek, 21 października 2014

Dzień 14 - Casapueblo & Punta del Este (Urugwaj) Perła Urugwaju - Day Tours - Ameryka Południowa 2014' - zapiski z podróży


Casapueblo (hotel / kawiarnia / muzeum / galeria sztuki) położony jest ok. 13 km od Punta del Este w Punta Ballena. Został zbudowany przez urugwajskiego artystę Carlos Páez Vilaro. Zanim ją zakończono budowa trwała 36 lat. Casapuebo było warsztatem, ale i domem artysty, który zamieszkiwał tu do ostatnich swoich dni. Dożywając sędziwego wieku ponad 90 letni Carlos (abstrakcjonista, malarz, garncarz, rzeźbiarz, pisarz, muralist i konstruktor) zmarł całkiem niedawno bo 24 lutego 2014 roku. 

środa, 15 października 2014

Dzień 08 - Valparaiso & Viña del Mar (Chile) - Day Tours - Ameryka Południowa 2014' - zapiski z podróży

Czas ruszyć poza miasto. Wybór nie był  trudny. Względnie blisko i ponoć ciekawe. Ok. 300 tysięczne Valparaiso (z hiszp.: rajska dolina). W każdym razie brzmi nieźle. 
  W roku 2003 zabytkowe dzielnice Valparaiso wpisane zostały na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a sam Port w miasteczku należy do największych w całej Ameryce Południowej. 

Aby poruszać się komunikacja autobusową w Santiago trzeba nabyć specjalną kartę, którą się w miarę potrzeb uzupełnia i kasuje (elektroniczny czytnik) przy wejściu do pojazdu. Pozostało więc mi metro na które podobnie można kupić kartę wielorazowego przejazdu, ale też jednorazowy bilet. Ten mi najbardziej odpowiada, bo niczym mnie nie wiąże. 

poniedziałek, 6 października 2014

Andorra La Vella (Andora) Po drodze do Ameryki Południowej


Andora (Księstwo Andory) - właśnie w tym kraju rozpoczynam moją październikową przygodę "ze zdobywaniem nowych flag" (jedna w Europie, 7 w Ameryce Południowej). Andora  od południa (skąd przybywam z urokliwej Barcelony) na długości 65 km graniczy z Hiszpanią, a od północy z Francją (60 km). Mały, ale jakże uroczy kraj leżący w Pirenejach, co jest jego może nie jedynym ale największym atutem. Stolica państwa i parafia Andorra La Vella (Stara Andora) położona jest  w dolinie rzeki Riu Gran Valira na wysokości 1 050 m n.p.m. i liczy zaledwie ok. 12 km², a zamieszkiwana jest zaledwie przez ponad 20 tyś. mieszkańców, choć to 1/4 wszystkich mieszkańców kraju. Nie funkcjonuje tu zdaje się żadne lotnisko, ani też nie wpadniemy w tym kraju pod pociąg (kolej nie istnieje). Docieram tu autokarem z firmą transportową Andora DirectBus, która w okresie mojej wizyty zaproponowała najtańsze połączenie, dokładnie za 49,50 EUR w poszczególnymi parafiami, a przystanki znajdują się na centralnych ulicach miast, bilety nabędziemy bezpośrednio u kierowcy.

poniedziałek, 31 marca 2014

Göteborg (Szwecja) - jednodniowa wizyta w Goteborgu - Marzec 2014'





Göteborg - to drugie co do wielkości miasto Szwecji założone w XVII wieku. Dziś liczy przeszło pół miliona mieszkańców, a z całą aglomeracją miejską praktycznie drugie tyle. To tutaj wybrałem się na  "jednodniówkę" z Wizz Air z lotniska Chopin w Warszawie, a powracam na lotnisko Lecha Wałęsy w Gdańsku. Nieco daleko od domu, ale postanowiłem przetestować PolskiBus zwłaszcza, że udostępnił mi możliwość zakupu biletu na 800 km trasie za jedyne 2 PLN. W Szwecji byłem już  Malmö, Nyköping, i Strömstad. Wszystkie te miejscowości podobnie jak Göteborg mają swój urok. Nie mniej uczciwie muszę stwierdzić, że moim faworytem jest Strömstad. Być może dlatego, że to miejscowość bardzo malownicza i kameralna, a warunki pogodowe, które tam zastałem wkomponowane w małe miasteczko wręcz mnie urzekły. 

 





niedziela, 26 maja 2013

Sandefjord & Strömstad w jeden dzień (Norwegia i Szwecja)


Norwegia to kraj, który przypadł mi do gustu. Nie dość że jest piękny, to jeszcze można tu w bardzo tanio dolecieć.


Jeśli mówimy tanio, to mam na myśli wyłącznie sam lot i na tym koniec pochwał odnośnie cen. Norwegia to drogi kraj, a cena za cheeseburgera za ok. 80 PLN na jaką natknęliśmy się kiedyś na lotnisku w Stavanger do dziś przyprawia mnie o gęsią skórkę. Jednak jak się odpowiednio przygotować z prowiantem (zwłaszcza na krótki pobyt) to praktycznie wysokie ceny nas nie dotyczą. Po tym co zobaczyłem dotychczas w tym kraju (opis w relacji: Norweskie fiordy) mam ochotę zwiedzić różne jego zakątki. Tym razem moim celem jest Sandefjord. Miasto i gminę Sandefjord zamieszkuje ok. 41 tyś. mieszkańców. Docieram tutaj wraz z Kolegą z Warszawy (WAW) na pokładzie samolotu A320 Wizz Air (cena za lot: 33,20 PLN) przez Port Lotniczy Sandefjord Torp (TRF) oficjalnie: Sandefjord Lufthavn Torp oddalony ok 9 km od centrum Sandefjord. Lotnisko jest małe, ale jest tutaj wszystko co trzeba, w tym internet. Jedyny, ale niestety znaczący minus z racji połączenia to fakt, że zamykane jest na noc (od godz. 24:00 do 4:15). Przy konieczności nocowania zwłaszcza w zimniejsze dni to może być spory problem, ale da się przeżyć :-). Przylot z Warszawy odbywa się planowo. Tuż po godz. 8:00 stąpamy po norweskiej ziemi. Mamy trzy możliwości dotarcia do centrum Sandefjord:
1. darmowy autobus z lotniska (Train Larvik-Skien) na stację kolejową, skąd pociągiem (www.nsb.no) do Sandefjord dojedziemy w 4-5 min (cena 40 NOK, ulgowy 36) ok. 20 PLN.
2. na stopa
3. pieszo

Jako, że aura jest wyjątkowo sprzyjająca wybieramy pokonanie trasy pieszo. Mamy na tyle czasu i wymarzoną pogodę, zatem decydujemy się bez pośpiechu na spacer do miasteczka, a po drodze towarzyszą nam typowe dla Norwegów, ale niecodzienne dla nas widoki.