poniedziałek, 24 lutego 2014

Azja luty 2014 - zapiski z podróży

Dziś (niedziela, 2 luty) rozpoczynam podróż w nieznane ...

Realizuje plan na luty br. który obejmuje przede wszystkim podróż do Azji (Filipiny, Brunei, Malezja, Tajlandia, Hongkong i Makau). Zanim dolecę z Saudi Arabian Airlines do Manili mam jeszcze po drodze do zwiedzenia Luksemburg, Włochy (Rzym) i Watykan.  Plan podróży umieściłem w poście: http://mojeflagi.blogspot.com/2014/01/plan-podrozy-luty-2014.html (link)

Muszę przyznać, że choć bilety kupiłem pół roku temu to wciąż nie opuszcza mnie wrażenie, że czegoś nie przygotowałem, mogłem zrobić lepiej, czy też dokładniej. Kilka artykułów jakie czytałem między czasie dało mi nieco do myślenia. A to o kolei filipińskiej, które mają bardzo złą reputację tj. uchodzą za brudne, powolne i jedne z najniebezpieczniejszych na świecie: Chaos na torach w Manili (link). Czy też o stosunkowo niedawnych wyborach w roku 2010 - Manila raj czy piekło ?: http://www.dailymotion.com/video/xkt7o2_filipiny-koszmar-czy-bajka_travel (link). Czytałem też o niebezpiecznych lotniskach na świecie w ktorych stolica Filipin przodowała :-(.

 Jak w praktyce sprawdzi się mój plan, jak wygląda sytuacja w Manili obecnie itp., okaże się niebawem, jednak aby dojść do tego miejsca musiałem przebrnąć przez kilka "małych wyzwań" (czynności, których nie robię przy podróży po Europie). Są to przede wszystkim:

1. Szczepienia
- WZW typu A i B (w sumie 3 szczepionki; druga w odstępie miesiąca od pierwszej i trzecia 6 miesięcy po drugiej).
- Typhin Vi (dur brzuszny)
- Clodivac (Błotnica i tężec)

2. Ubezpieczenie (zdrowotne, bagaż i na życie)

3. Wzbogaciłem wyposażenie o:
- moskitierę, - Muge na komary, - Top sicret, - zapasowy telefon, - zakres leków, - power bank,

4. E-rejestracja indywidualnej podróży na stronce MSZ,

5. Szczegółowe wydruki informacji o placówkach dyplomatycznych, ściąga kursu walut z aplikacją na telefon, mapy off-line, ściąga strefy czasowe.

6. Sprawdziłem, zaktualizowałem loty Saudia, Cebu Pacific i Zest Air (bo zdarza się im nieco zmienić godziny lotów nie specjalnie informując, a te o których poinformowali uwzględnić w swoich planach. Zmiany dotyczyły 9 lotów na 15, w tym 3 od 2 do 4 godzin).  To samo dotyczy bazy hotelowej (tu gdzie się tylko pojawiły lepsze oferty zmieniłem na lepsze).

Lista jest zapewne dłuższa ale ograniczam się do tego co najważniejsze, no i nie wymieniam podstawowego wyposażenia aby nie zanudzić.
 
To, że nie zabieram w podroż bagażu rejestrowego było dla mnie od początku jasne, ale całkiem niedawno dowiedziałem się wczytując się w szczegóły, że mój bagaż podręczny powinien wynosić w przypadku Cebu Pacific Air w którym mam najwięcej lotów tylko 5 kg, a nie jak sobie zakładałem 7. To spora różnica więc musiałem dokonać niezbędnych korekt. Temat o tyle trudny, że podróżuje w dwóch skrajnych porach roku. W Polsce zima na całego, a w Azji lato :-)


W dzień wyjazdu karta micro SD w moim telefonie padła. :-( nie miała kiedy. Moje mapy i różne aplikacje przestały działać. W pośpiechu kupuje kartę i wgrywam wszystko od nowa. Na szybko zamieniam plecak na torbę i wyruszam do Krakowa. Przemyślałem sprawę, w Azji lato, gdzieś trzeba zrzucić zimową odzież, a w plecak już nic nie wejdzie. 

sobota, 22 lutego 2014

Makau (Chiny) W świecie kasyn - AZJA 2014' - zapiski z podróży


Będąc jeszcze w Hangkongu od wczesnego ranka usiłowałem napisać posta. Blogger wysypuje się :-(. Udało mi się dopiero jak dotarłem na Filipiny, podczas części bezsennej nocy na lotnisku. Z góry założyłem, że nie będę jeździł po Manili wracając o pierwszej w nocy z Makau.

Do Makau (Makao) zaplanowałem podróż promem (z rejonu Hongkong) do którego trzeba najpierw dojechać metrem. Na mapie jednak wypatrzyłem, że ferry do Makau jest również w Kowloon City nieopodal mojego zakwaterowania. Wybrałem się wiec na tę przystań. Tutaj doświadczyłem, że rzeczywistość w Hongkongu wykracza nieco poza moje wyobrażenie o tradycyjnej przystani promowej. Dwukrotnie przeszedłem obok budynku, na którego ścianach widnieje jak byk napis "Ferry".



Okazało się, że wejście na przystań przypomina ej wejście do eleganckiego hotelu. Na poziom "departures" na pierwszym piętrze jedziemy jedną z kilku wind przy których porządku strzeże pani, która przed zamknięciem się drzwi windy we wschodnim stylu składając ręce i wykonując ukłon do przodu dziękuje za skorzystanie z usług przewoźnika. Na głównej hali panuje spory ruch. Prom do Makau kosztuje 165 HKD w jedną stronę (druga klasa). Ponieważ taki bilet dostępny był na rejs za 1,5 h, zakupiłem Super Class za 100 dolców drożej (o ok. 40 PLN) na najbliższy za 15 min., aby więcej czasu spędzić w Makau. Heh, ledwo zdążyłem bo do odprawy była gigantyczna kolejka, a do gate było bardzo daleko. Podróż na górnym pokładzie 300 osobowego promu przebiegła w komfortowych warunkach z serwowaniem kawy, herbaty, coca coli itp napojów bez ograniczeń (za free, znaczy wliczone w cenę :-). Znalazły się też ciasteczka.

piątek, 21 lutego 2014

Hongkong (Chiny) Rzut okiem ze Wzgórza Wiktorii - AZJA 2014' - zapiski z podróży


Z wypoczynku na Palawanie (w Puerto Princesa) postanowiłem udać się do Chin, a konkretnie do Specjalnego Regionu Administracyjnego Hongkong. W tę podróż kolejny raz przez stolicę Filipin udaje się na pokładzie Cebu Pacyfic. Lot przebiegł bez zakłóceń. Stewardesy ładne, miłe i uprzejme, ale zapomniały mi wydać ponad 700 PHP z tysiąca, musiałem się upomnieć. Przy lądowaniu w Hongkongu pochmurno, wręcz pada. Lotnisko duże, no i muszę przywyknąć do tych "krzaczków i choinek". Zanim opuściłem lotnisko zeszło mi ponad godzinę, ale w tym czasie wybrałem pieniądze z bankomatu, trochę wymieniłem w kantorze, dowiedziałem się jak dojechać do wielkiego posągu buddy, zaopatrzyłem się w mapki miasta i metra, przebrałem się stosownie do pogody, bo przyleciałem jak z hawajów (a tym czasem w Hongkongu zimno) i ogarnąłem gdzie jest wyjście (bo nie było to takie oczywiste). Pierwsze wrażenie mimo złej pogody pozytywne. Fotki oczywiście robią się na bieżąco.


Aby dojechać z lotniska do posągu wielkiego buddy skorzystałem z autobusu S1 (3,5 HKD, wrzucasz do skrzynki, najlepiej mieć wyliczone, kierowca nie wydaje reszty) do Tung Chung (takie miasto łącznikowe skąd dojedziemy w inne rejony Lantau Island. Następnie przesiadka na nr 23. Tu skorzystałem już z biletu dobowego (35 HKD) i mogę się swobodnie poruszać po całym regionie. Mój główny cel to Ngong Ping, gdzie znajduje się wielki posąg buddy. Można też do mojego celu dostać się górską kolejką, której wagoniki wyniosą nas ukazując zapewne przepiękny krajobraz (175 HKD). Niezwykle urocze miejsce położone w malowniczej okolicy. Charakterystyczne dla Chin bramy, świątynie i w końcu Wielki Budda dostępny jest w całej okazałości po zdobyciu przeszło 300 schodków. Tu spędziłem najwięcej czasu, bo miejsce niezwykłe. Nie wiedziałem, że tak szybko zatęsknię za słońcem. Zdobywając posąg musiałem wygrzebać z dna torby zapomnianą już zimową kurtkę i wcale się nie zgrzałem. Wiał mroźny wręcz wiatr. Ręce skostniały mi od pstrykania fotek aparatem i tabletem (aby coś pokazać na bieżąco), ale było warto, wrażenia i widoki zaje... :-).






Dalej przesiadam się w autobus 21, który zawozi mnie do Tai O. To mała miejscowość z długą promenadą przez zatokę, oraz targiem ciągnącym się wąskimi uliczkami. Tu kupiłem przepyszne bułeczki. Na ogół znajdują się tu liczne stoiska głównie z rybami żywymi i suszonymi, a także ryżem i pamiątkami. Chińskie dekoracje i napisy nadają swoisty klimacik. Następna miejscowość to Wui Wo i Ferry Landing. Stąd po krótkim spacerze powracam do Tung Chung. Czekając na autobus przestudiowałem pojedyncze ceny biletów na poszczególne odcinki. Zakup dobowego okazał się dobrym posunięciem (wydałem mniej o 12 HKD; to akurat tylko ok. 5 PLN, ale chodzi mi raczej o słuszność podjętej decyzji). Jadąc z jednej do drugiej miejscowości za szyb autobusu można podziwiać przepiękne krajobrazy, bowiem region to góry i morze, a z tym związane liczne zatoki, łódki i malownicze wręcz miejsca do zatrzymania się i spacerów. W Tung Chung z ciekawości zwiedziłem centrum handlowe i metrem z przesiadką w Lei King jadę do Tsim Sha Tsui. Tu nieopodal docieram do miejsca zakwaterowania na Nathan RD. Ustalenie gdzie znajduje się Star Hostel nie było łatwe, bowiem nawet w samym hostelu widniała inna jego nazwa. Mimo wszystko szybko znalazłem lokum, a tam w 4 os. pokoju zastałem już zakwaterowanych Chińczyków.

wtorek, 18 lutego 2014

Puerto Princesa (Filipiny) Underground River i nie tylko - AZJA 2014' - zapiski z podróży

2014-02-14 PUERTO PRINCESA (FILIPINY)

Zaraz po zajęciu miejsca w Cebu Pacyfik Air zasnąłem. Lot trwał 1h 15 min nie zdążyłem nacieszyć się snem, kiedy za okna samolotu widzę brzeg, a właściwie piękne, zielone i ciągnące się pasmo górskie otaczające w oddali przestrzeń lotniska. Wow ... co za widok.

Sam terminal wielkości małego marketu, ale nie to tu najważniejsze. Ciężko przejść i nie być zaczepionym przez lokalne taxi. Ponieważ wybrałem się pieszo muszę wiele razy po drodze, mówić nie dziękuje, ale tego nauczyłem się już dawno. Do zakwaterowania jest blisko i chcę sam odkryć: ulicę, pensjonat i wszystko po drodze. W kilkanaście minut jestem na miejscu, a Pani z J-Lais Balai Turista w (pensjonat który wybrałem na pobyt) wita mnie po imieniu (nieco zniekształconym, ale jednak). Warunki bardzo fajne. Malutki pokój z łóżkiem niemal na całej powierzchni, klimatyzacja, indywidualna toaleta i łazienka - cóż chcieć lepiej. Odechciało mi się spać, prysznic i wyruszam zaprzyjaźnić się z Puerto Princesa :-). Wcześniej wymieniłem Euro bo karta nie wypłaca mi kasy. Dobrą ofertę zaproponowała pani z ochrony na lotnisku, tak więc transakcja zrealizowana.

czwartek, 13 lutego 2014

Bangkok (Tajlandia) W kraju Tajów - AZJA 2014' - zapiski z podróży


2012-02-12 BANGKOK (TAJLANDIA)

Do portu lotniczego Bangkok-Suvarnabhumi (BKK) w Tajlandii przyleciałem liniami Cebu Pacyfic z lotniska Manila (MNL) na Filipinach. Przyjemny lot w otoczeniu miłych i uśmiechniętych stewardes.       


Bangkok, Bangkok, Bangkok ... dużo by pisać ... 



poniedziałek, 10 lutego 2014

Labuan & Kota Kinabalu (Malezja) - AZJA 2014' - zapiski z podróży

W Malezji podobnie jak w Brunei, jeżdżą "po niewłaściwej" stronie i gniazdka elektryczne zapożyczyli również z UK. Zaplanowałem, że do Malezji udaje się drogą morską. Konkretnie celem mojej wyprawy jest miejscowość Kota Kinabalu. W hostelu uzyskałem informację, że aby dostać się na przystań promową z której wodolotem popłynę do Malezji trzeba pojechać autobusem o 6:30, nr 37, 38 lub 39 do Muora, a tam przesiąść się w nr 33 do przytani. Jednak na dworcu okazało się, że jest autobus bezpośredni, a bilet kosztuje 2 brunejskie dolary (BND). Autobus wyjechał z 15 min opóźnieniem i dojechał bezpośrednio pod terminal w 50 min. Po drodze zauważam sporo fajnych widoków. A to duże ciekawe budynki mieszkalne, interesujące budowle użyteczności publicznej,  czy też dzieci na placach szkolnych i w drodze do szkoły w jednakowych mundurkach, co siłą rzeczy zwraca moją uwagę. Kierowca jedzie szybko i pewnie a pasażerowie często się zmieniają. Docieramy w końcu pod terminal, tam bez kolejki kupuje bilet (17 BND) dostaję pieczęć wyjazdową z Brunei i o 8:00 wypływamy do Malezji. Nie jest to bezpośredni kurs do Kota Kinabalu, a tylko pierwszy (z dwóch etapów podróży) na wyspę Labuan. Na pokładzie wodolotu czas płynie szybko, a jego znaczną część z blisko 90 min spędzam na podziwianiu krajobrazu. Może nie jest jakiś wyjątkowy, ale zawsze coś nowego.



niedziela, 9 lutego 2014

Bander Seri Begawan (Brunei Darussaleam) - AZJA 2014' - zapiski z podróży



Brunei (mal. Brunei, Brunei Darussalam), oficjalnie Państwo Brunei Darussalam (mal. Negara Brunei Darussalam) – państwo położone w Azji Południowo-Wschodniej, na północnym wybrzeżu wyspy Borneo. Brunei graniczy z Malezją. Ma dostęp do Morza Południowochińskiego. (źródło: Wikipedia).


Miejsce na krańcu świata, tak określają niektórzy egzotyczne Brunei. Inni pytają gdzie to jest, albo zastanawiają się co tam ciekawego można zobaczyć, a jeszcze inni pytają czy w ogóle warto tam pojechać ?.

Brunei to monarchia absolutna (sułtanat). Najważniejszą osobą w państwie jest sułtan, który jest jednocześnie głową państwa i szefem rządu, a jedyną legalną partią jest Zjednoczona Partia Narodowa Brunei (BNUP). To co można zobaczyć na miejscu po wcześniejszej lekturze niczym szczególnym nie zaskakuje, ale ma swój klimat. Daje też pogląd na życie tutejszej zróżnicowanej społeczności oraz przybyłych tu do pracy głównie mieszkańców Malezji i Filipin. Swoją przygodę z Brunei rozpoczynam od noclegu na lotnisku, bowiem lot liniami Cebu Pacyfic, którym przybyłem na Borneo ze stolicy Filipin Manili odbył się w nocy.


Lotnisko może nie największe, ale czyste przejrzyste i przyjazne. W hali przylotów znajdują się wygodne siedzenia i 3 normalne wygodne kanapy. Wprawdzie nie zrobiłem tu rezerwacji :-), ale od razu spojrzeniem zająłem jedną z nich, na której najpierw wypocząłem, a później przespałem do samego rana. Na lotnisku spokój i cisza, nikt nie przeszkadza, nikt nie budzi. Czyni to dopiero mój telefon który na wszelki wypadek ustawiłem na siódmą rano. Na sąsiedniej kanapie spał Australijczyk, którego najpierw mój telefon obudził, a potem moja mapa off- line zachęciłem na pieszą wyprawę do centrum Bander Seri Begawan.

sobota, 1 lutego 2014

Plan podróży 2014 - Luty

Luty 2014' - to kolejny miesiąc intensywnych podróży, ale też dla mnie szczególny, bowiem porwałem się na samotną wyprawę do Azji. Odwaga czy głupota ? Pytanie nasuwa się samo, ale pozostawiam bez odpowiedzi, bo chęć dotarcia na Filipiny, do Hong Kongu czy Brunei była silniejsza. Przy okazji złożyłem nieco bardziej rozbudowaną trasę co zapewne urozmaici podróż, odkryje przede mną nowe ciekawe miejsca i zapewne nie pozwoli mi się nudzić :-)


(połączenia wyłącznie lotnicze - czytamy w kolejności od dołu)