Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zimowy EuroTrip. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zimowy EuroTrip. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 14 Podsumowanie


Czas na małe podsumowanie Zimowego EuroTrip 2013.
Co się udało, a co nie. Jakie rzeczywiste koszty niesie za sobą taka podróż ?
W tym poście spróbuje na te pytania odpowiedzieć dokonując małej analizy.
Wnioski z wyjazdu na przyszłość.    

Mapa lotów (i odwiedzonych lotnisk)


Powyższe zestawienie zawiera wyłącznie odcinki podróży odbyte samolotami, łączna zrealizowana trasa grubo ponad 16 tyś km.

  • odwiedzilem 19 lotnisk (średnio jedno dziennie) odbywając w sumie 17 lotów, w tym; 1 x Ryanair, 2 x LOT (Eurolot), 4 x easyJet, 10 x Wizz Air
  • łączny koszt przelotów to 1150 PLN, śrdnio 67,65 PLN za jeden odcinek podróży (46% całości) 
  • dotarlem do 14 miast, w tym 12 krajów: Węgry (Budapeszt), Turcja (Istambuł), Szwajcaria (Genewa i Bazylea), Belgia (Bruksela), Szwecja (Nyköping), Serbia (Belgrad), Niemcy (Dortmund), Macedonia (Skopje), Kosowo (Prisztina), Włochy (Wenecja, Bergamo), Rumunia (Timisuara) i Czechy (Praga).
  • zarezerwowalem łącznie 16 noclegów śpiąc w 15 miejscach na kwotę 709 PLN (średnio 44,31 PLN za jeden nocleg) (28% kosztów całości), część uwzglednia śniadania
  • transport miejski i inne koszty transportu: 502 PLN (w tym PolskiBus 63 PLN) (20% kosztów całości
  • posługiwalem się 9 walutami: Euro (EUR), Frank szwajcarski (CHF), Korona szwecka (SEK), Forint wegierski (HUF), Korona czeska (CZK), Lej rumuński (RON), Nowa lira turecka (TRY), Denar macedoński (MKD), Dinar serbski (RSD)
  • używałem kart Master Card: kredytowej City Handlowy, debetowej Alior Sync, prepaid , debetowej w EUR Alior Kantor 
Lp Miasto Państwo loty transport hostele wiza inne Razem
1 Budapeszt Węgry 68 40 42 - 51 201
2 Istambuł Turcja 144 48 126 63 - 381
3 Genewa Szwajcaria 103 - 133 - - 236
4 Bruksela Belgia 139 80 - - - 219
5 Nykoping Szwecja 76 26 - - - 102
6 Belgrad Serbia 35 26 55 - - 116
7 Dortmund Niemcy 41 43 - - - 84
8 Skopje Macedonia 64 5 64 - - 133
9 Prisztina Kosowo - 47 42 - - 89
10 Bazylea Szwajcaria 146 30 - - - 176
10 Wenecja Włochy 105 50 113 - - 268
11 Timisoara Rumunia 43 5 88 - - 136
12 Bergamo Włochy 61 21 - - - 82
13 Praga Czechy 125 80 46 - 26 277
razem 1150 502 709 63 77 2500
% 46 20 28 3 3 100


Czego mi zabrakło podczas wyjazdu: 
  • niezbędne mapy off-line w telefonie
  • wydruk b.dokładnej każdej lokalizacj zarezerwowanego obiektu 
  • ręcznik szybkoschnący i latarka

środa, 18 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 12 Timisoara (Rumunia)


Pierwsze wzmianki dot. Timisoary pochodzą z roku 1212. Timisoara (Timișoara) to miasto w zachodniej Rumunii, które zachowało atmosferę habsburskiego miasta, głównie dzięki licznym zabytkom z tamtego okresu.  
20 grudnia 1989 r. po krwawych zamieszkach Timișoara została ogłoszona pierwszym wolnym miastem w Rumunii. Powodem wybuchu buntu było przymusowe przesiedlenie węgierskiego pastora ewangelickiego Lászlo Tőkésa zorganizowane przez tajną policję Securitate. Na tę okoliczność już kilka dni przed tą rocznicową datą mieszkańcy miasta w sposób zorganizowany na głównym placu miasta Piața Victoriei zapalają lampiony formując je w kształcie krzyża, a przy państwowych flagach powiewają czarne wstążki. Miejsce to jest też bacznie obserwowane przez oddziały tutejszej policji. Wydarzenia, z krwawego grudnia bezpośrednio przyczyniły się do obalenia dyktatury Ceausescu. Na cześć ofiar w mieście znajdziemy sporo pomników upamiętniających bohaterów tamtych wydarzeń, a przed katedrą stale składane są kwiaty i zapalane znicze. 
 Zaraz po przylocie z Wenecji wybieram z bankomatu nieco kasy, bo w Rumuni obowiązującą walutą jest LEJ swoją wartością zbliżony do PLN. Symbol rumuńskiej waluty to RON, 100 RON=ok. 93 PLN  (aktualny kurs waluty).
Port Lotniczy Timisoara (TSR) - Aeroportul Internațional Timișoara "Traian Vuia" znajduje się ok. 12 km od centrum miasta. Z / na lotnisko można dostać się korzystając z komunikacji publicznej (bilet 2,5 lei) kupujemy wychodząc z Terminala I (takie stanowisko po lewej, tam gdzie płaci się za parking).   Warto również kupić bilet powrotny bo u kierowcy biletu nie kupimy.

Autobusy E4 odjeżdżają z przystanku tuż obok Terminala I średnio co godzinę. Po przylocie przez szybę pożegnałem właśnie odjeżdżający mi z przystanku autobus i musiałem czekać na kolejny, ale nie warto płacić za taxi 50 lei. Tyle zawołał taksówkarz którego zapytałem. Pewnie znalazłby taniej, ale między 2,5 lei a 50, czy nawet 40 jest zbyt duża przepaść, a mnie się aż tak nigdzie nie śpieszy :-). Poza tym: lotnisko w Timisoara jest małe, (raczej nie ma się gdzie zgubić), ale przyjazne: są tu bary, bankomaty, informacja (gratisowe mapki) i działające free WiFi. Godzina zleciała blyskawicznie a kolejny autobus podjechał na czas.



poniedziałek, 16 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 11 Wenecja (Włochy)




Na wstępie warto powiedzieć, że cała Wenecja znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Może nie jest to wykładnią, ale powoduje spore zainteresowanie tym miejscem. Transport odbywa się drogą wodną najczęściej środkiem transportu nazywanym vaporetto, tzn. tramwaj wodny. Zbudowana na wodzie Wenecja nazywana jest nie tylko „Miastem Kanałów” ale także „Miastem Mostów” (nad kanałami przebiegają liczne mosty), w tym Ponte delle Tette - Most Cycków (jego nazwa wzięła się od nagich biustów kobiet lekkich obyczajów, które w XVI wieku wysiadywały w oknach kamieniczek i pałaców, wabiąc biustami przechodzących młodzieńców). ... ech, to były czasy :-)   Powszechnie wiadomo, że Wenecja jest zagrożona. O jej zatonięciu mówi się od dawna to również potęguję jej popularność.  

Woda, która stanowi o jej wyjątkowości, jest dla niej również dużym problemem, bowiem trwa nieustanna walka z podtopieniami. Nowy pomysł na ochronę tego pięknego miasta to specjalne falochrony, zbudowane na Adriatyku. Czy uda się ocalić to wyjątkowe miejsce ? - czas pokaże.   
Patronem miasta jest święty Marek. W bazylice jego imienia złożone są jego relikwie, a także relikwie innych świętych. Trzeba przyznać, że jest tu parę atrakcyjnych rzeczy do zobaczenia. Między innymi: Bazylika św. Marka, Plac św. Marka (Piazza San Marco), Piazzetta di San Marco, pałac Dożów (Palazzo Ducale), most Westchnień (Ponte dei Sospiri), wieża zegarowa (Torre dell’Orologio), Prokuracja (Procuratie Vecchie i Procuratie Nuove), most Rialto, Kanał Grande (Canale Grande), Santa Maria della Salute, Santa Maria Gloriosa dei Frari, Kościół San Giorgio Maggiore, Dzwonnica św. Marka w Wenecji, Palazzo Venier dei Leoni, Ca' d'Oro, Ca' Rezzonico, Ca' Pesaro, Palazzo Grassi, Synagoga Hiszpańska, Synagoga Włoska (Scuola Italiana) czy Teatro La Fenice 

niedziela, 15 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 10 Bazylea (Szwajcaria)



Z Kosowa easyJet-em przenoszę się ponownie w tej podróży do Szwajcarii. Tym razem do Bazylei. Ten kraj to zupełnie inna bajka, a ponieważ zatrzymuje się tutaj tylko na kilka godzin (bo nocleg mam dopiero w Wenecji) chcę zobaczyć jak najwięcej. Kolej to bardzo dobrze rozwinięty środek komunikacji publicznej w tym kraju - występuje tu węzeł kolejowy dla trzech państw i ich kolei SNCF, DB i SBB. Znajdziemy tu występujące z dużą częstotliwością bezpośrednie połączenia do całej Szwajcarii. Z / na lotnisko do / z dworca SBB dostaniemy się autobusem linia nr 50 (nieco ponad 15 min) niestety to nie Genewa, nie jest już za darmo - koszt biletu to 4,4 CHF (14,87 PLN).





Bazylea to miasto u styku granic trzech państw: Szwajcarii, Niemiec i Francji, położone nad rzeką Ren, u ujścia rzek Birs i Wiese. Jako miasto kultury i sztuki prezentuje się bardzo przyjaźnie dla oka. Duża koncentracja muzeów (największa w Szwajcarii) tj. 40 muzeów na powierzchni 40 km² powoduje że jest co zwiedzać w tym mieście. Budynki muzealne zaprojektowane przez wyśmienitych architektów, doskooryginalne to: Schaulager oraz najstarsze muzeum sztuki w Europie - Kunstmuseum, oraz odbywa się ArtBasel, jedno z ważniejszych wydarzeń świata sztuki. Maja wizyta w tym mieście to tylko mały rekonesans.   

sobota, 14 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 9 Prisztina (Kosowo)


Pomnik Ibrahima Rugova w centrum Prisztiny
(najbardziej znany przywódca kosowskich Albańczyków, prezydent Kosowa)


Prisztina  jest położona w północno-wschodniej części Kosowa; w Górach Dynarskich, w kotlinie Kosowe Pole. To największe miasto i zarazem stolica Kosowa, terytorium, które 17 lutego 2008 roku proklamowało niepodległość. Do Prisztiny przyjeżdżamy busem ze Skopje w Macedonii. Stolice te dzieli zaledwie 90 km. Choć liczyłem na jakieś fajne widoki wrażenia po drodze raczej żadne (może z małymi wyjątkami). Wjazd do miasta ciągnie się długo i raczej wszędzie coś budują lub sprzedają materiały budowlane. Sam dworzec autobusowy też nie zachwyca. Znajduje się na nim urząd pocztowy, ale na pocztówki nie ma co liczyć. To kolejne miejsce z którego nie udało mi się wysłać zwyczajnej kartki pocztowej.




Przed opuszczeniem dworca chcę też ustalić kiedy odjeżdżają rano autobusy na lotnisko, zwłaszcza, że następny dzień to niedziela. Po zapytaniu w kilku miejscach nic nie ustaliłem po za tym, że wszyscy odsyłają na postój taksówek, twierdząc, że na autobus nie ma co liczyć, a po wyjściu z terminala zaczepiają liczni oferenci taksówek. My jednak odpuszczamy ten dworzec i zdecydowanie kierujemy się do centrum na piechotę; bo po pierwsze to dość blisko, a po drugie chcemy zobaczyć miasto po drodze. Jak wygląda poza centrum ? W zasadzie nic ciekawego, a dodając do tego licznych żebraków jedno przychodzi na myśl - chce zwyczajnie dotrzeć do hostelu i udać się spokojnie coś zjeść. W zasadzie po drodze okazuje się, że zarówno ja jak i Shingo zmierzamy do tego samego miejsca noclegowego: mamy zarezerwowany ten sam Hostel Han w centrum Prisztiny. No fajnie, mamy kolejny dzień zwiedzania razem :-). To już dla pewności zapytuje o plany na niedzielę. Ja lecę do Basel (Szwajcaria), a jak się okazuje Shingo zmierza do Istambułu w Turcji (w którym ja już byłem w poprzednim tygodniu). Tak więc to ostatni dzień razem. Personel z Han Hostel kieruje nas do pobliskiej knajpki Taverna. Knajpka okazuje się bardzo przyjemnym miejscem z milą obsługą, a właściciel jest bratem Pana z Hostelu Han. Polskę kojarzy bardzo dobrze i nawet zna ze dwa slowa :-)  
Jedzenie było bardzo dobre i syte, zwłaszcza danie (coś na wzór fasolki po bretońsku, tylko, że bez fasolki) z świeżą bułką pokaźnych rozmiarów. Jak się na odchodne okazalo, że trafiliśmy z polecenia Han Hostel Pan postawił nam extra piwo, zatem piwem zaczeliśmy i piwem kończymy pobyt w Tavernie. Koszt na osobę to 6,5 €.  Zadowoleni, ale i w pełni syci wracamy do hostelu nieco odpocząć, aby później wyruszyć na zwiedzanie Prisztiny. 

czwartek, 12 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 6 Belgrad (Serbia)

Na szwedzkim lotnisku od celniczki otrzymuje jedno pytanie (dosłownie) "Gdzie jedzie" ? Nieco zaskoczony odpowiadam z przekąsem: "jedzie tu Belgrad" :-). Szwedka kiwając głową wyraża zgodę, choć w dzisiejszej rzeczywistości trudno sobie wyobrazić inaczej.  Za 69 SEK (niecałe 35 PLN) dostaje się liniami Wizz Air ze Sztokholm-Skavsta (NYO) do  Belgradu (BEG). W Belgradzie pojawiam się praktycznie w nocy. Planowy przylot z godz. 22:20 wydłuża się o kontrolę paszportową (otrzymuje wjazdową pieczątkę do paszportu) prawie 30 min, a potem wybiórcza kontrola, na którą trafiam indywidualnie. Widocznie wyglądam nieco podejrzanie :-). Poza przeglądnięciem bagażu celnik pyta o pieniądze (tak ogólnie). Mam a jakże, trudno podróżować bez nawet jak starasz się podróżować tanio.
Tuż po wyjściu ze strefy celnej zaczepiają liczni oferenci taksówek (kurs za 1500 RSD, ok. 54 PLN). Oficjalny na stanowisku Taxi w porcie 1800 RSD.  Ja skorzystałem z autobusu linii A1, którego przystanek znajduje się po lewej stronie, tuż po wyjściu z terminalu, a kierowca oczekuje już na podróżnych. W razie "W" na lotnisku można spać. Jak czytałem na forum fly4free z poziomu wyżej jedzie tańszy miejski autobus linii 72, (za 150 RSD). Nie miałem czasu tego zbadać, a poza tym jedzie dwa razy dłużej, a o godzinie w której przybyłem do miasta nie ma co zbędnie tracić czasu, bo jeszcze trzeba odnaleźć hostel. W tym zadaniu nieco pomaga mapka Belgradu. Kawałek podjeżdżam trolejbusem (raczej na czuja bo po nazwach przystanków trudno ogarnąć, bilet kupiony u kierowcy kosztuje 150 RSD i mimo wielu informacji z forum, ze sprzedają jedynie karty z doładowaniem otrzymałem papierowy bilet (coś na wzór paragonu). Autobus A1 zatrzymuje się przy głównym dworcu kolejowym i Placu Slavija, a linia 72 przy targu Zeleni venac, skąd jest bliżej do ścisłego centrum starego miasta (Plac Republiki i ulica Knez Mihailova).

 źródło: http://www.gsp.rs/english/assortmentoftickets.htm (link)


wtorek, 10 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 5 Nyköping (Szwecja)











Po dwudniowym odpoczynku (raczej z konieczności niż wyboru, bowiem nie udało mi się na ten czas nic złożyć sensownego) wyruszam na II część Zimowego EuroTripa.

Po Budapeszcie, Istambule, Genewie i Brukseli przyszedł czas na podróż do Belgradu. Trasę tą rozpoczynam od lotu Eurolotem z Rzeszowa do Warszawy.  Okazyjny lot za niecałe 10w praktyce kosztuje tyle samo co podroż autobusem, zatem wybieram samolot :-). Lot przebiega bez zakłóceń, tak jak zaplanowałem (to i dobrze bo na przesiadkę mam tylko 45 min).

Chcąc nie chcąc aby dostać się do celu trzeba jeszcze zaglądnąć do Szwecji :-) Koszt przelotu Warszawa - Skavsta liniami Wizz Air to 34 PLN. Z przesiadką dlatego, że bezpośrednio nic niskokosztowego nie lata.  Lot na pokładzie samolotu A320 przebiega zgodnie z planem, zatem na kolejny lot mam prawie pół dnia. Co zrobić z wolnym czasem ? ... na lotnisku zaopatruję się w darmową mapkę i wyruszam do Nyköping. Wskazówki z fly4free zupełnie wystarczają. Do Nyköping z lotniska Sztokholm Skavsta jeżdżą dwa autobusy 515 i 715, które kursują co ok. pół godziny. Przejazd trwa ok. 15 minut, a bilet (aktualnie) kosztuje 26 SEK od osoby w jedna stronę, płatne kartą u kierowcy.  Zapytana dla pewności kobieta okazuje się Polką i rozwiewa wszelkie moje wątpliwości odnośnie połączenia. Zatem czuje się dość pewnie opuszczając lotnisko i wyruszam do pobliskiego miasteczka.




Nyköping to 32 tyś. miasteczko w południowo-wschodniej Szwecji położone 7 km od lotniska Skavsta, przy ujściu rzeki Nyköpingsån do Morza Bałtyckiego. Jak podaje Wikipedia: "Miasto było świadkiem ważnych wydarzeń w historii Szwecji. 11 października 1285 odbył się tutaj ślub per procura królewny szwedzkiej Ryksy z księciem wielkopolskim Przemysłem II. Podczas uroczystości księcia zastępował jego notariusz Tylon. W 1317 miał miejsce bankiet w Nyköping - król Birger pojmał swoich dwóch braci w zemście za wcześniej doznane krzywdy i zamknął ich w celi więziennej, gdzie zmarli z głodu. W XVI wieku Nyköping było siedzibą księcia Karola, który później został Karolem IX Szwedzkim".

sobota, 7 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 4 Bruksela (Belgia)



W Brukseli ląduje wczesnym rankiem na głównym lotnisku Brussels Airport (BRU). Jest 7:30. Ponieważ już tu nie wrócę - bo wylatuje z portu Bruksela-Charleroi oglądam lotnisko i zatrzymuje się na małe śniadanie. 










Do centrum miasta dojedziemy autobusem lotniskowym 12 & 21 (Brussels Airport - Zaventem) 4 € w kiosku / automacie (ponoć 6 € u kierowcy). Bilet jednorazowy miejski a lotniskowy to dwa różne bilety. Pomocnym może być mini przewodnik z portalu: http://www.loter.pl/pdfy (link), w którym przedstawiono bardziej szczegółowy opis cen biletów oraz miejsca odjazdu busa z dworca Gare du Midi do lotniska Charleroi. Aby się tam dostać mam jakieś 6h na zwiedzanie miasta i jego atrakcji. Generalnie trzeba powiedzieć, że Bruksela to blisko 1,5 mil. miasto i stolica Królestwa Belgii. Kupiłem zatem bilet dobowy by bez przeszkód przemierzać miasto korzystając z komunikacji miejskiej jaka się nawinie pod rękę :-). Zwłaszcza, że w Brukseli pada (jakby spóźniony majowy deszczyk).



Dzisiejsza Bruksela dzieli się na Dolną i Górną. Bruksela Dolna to cały zespół miejskich zabudowań, a także średniowieczny rynek z ratuszem. Jak napisano w jednym z przewodników "jest to miejsce czarowne, jedno z najpiękniejszych w Europie. Wąskie kręte uliczki otoczone klasycznymi domami mieszczańskimi niosą w sobie ładunek historycznej przeszłości. Część z nich prowadzi do Ste Catherine, urokliwej dzielnicy placyków, alejek i zabytkowego Kościoła Św. Katarzyny. Można tu też znaleźć słynną dzielnicę domów z czerwonymi latarniami usytuowaną przy placu Rogier i w okolicy Dworca Północnego. Wadą jest niestety przemieszanie tych klasycznych i pięknych fragmentów miasta z enklawami dla emigrantów z Afryki czy slumsów. Dolne Miasto przecina główna arteria komunikacyjna - bulwar Adolphe Max, Anspach i Lemonnier". W kroplach deszczu zapewne nie wygląda tak zachwycająco jak w opisie, ale mimo to rzeczywiście ma coś w sobie. Zabudowa rynku posiada niezliczone detale, które nasze oko chce zobaczyć. To prawdziwy raj dla znawców sztuki. "Bruksela Górna z kolei to dzielnica bogactwa. Znajduje się tu większość miejskich zamków, pałaców, przepięknych ogrodów, parków, luksusowych hoteli i placówek dyplomatycznych. Wjeżdżając tu ma się wrażenie, że znalazło się nagle w zupełnie innym świecie. Ulice, a właściwie aleje są szerokie, wygodne i pozbawione typowego miejskiego ruchu. Otacza je bogata roślinność. Zabudowania są monumentalne, przyciągające wzrok i zapierające oddech. Znajduje się tu między innymi siedziba parlamentu Belgii, rządowe budynki oraz wiele bardzo eleganckich sklepów". 


czwartek, 5 grudnia 2013

Zimowy EuroTrip - część 2 Istambuł (Turcja)


Wylot z Budapesztu odbył się wcześnie rano (o 6:25). Wcześniej trzeba było dotrzeć na lotnisko korzystając z pierwszego kursu metra a następnie, autobusu 200E, z małym niepokojem o to czy się zdąży, ale w sumie wszystko odbyło się na szczęście bez niespodzianek i co najważniejsze na czas.
Tuż po godz. 9-tej z przestawionym zegarkiem (godzina do przodu) lądujemy w Turcji. Istambuł ma dwa lotniska: Port lotniczy Stambuł-Atatürkna (IST) oraz Port lotniczy Sabiha-Gökçen (SAW). Wizz Air ląduje w azjatyckiej części miasta - lotnisku Sabiha-Gökçen, gdzie po zakupie wizy (koszt: 20 USD lub 15 EUR) i formalnościach (wbiciu do paszportu pieczątki wjazdowej) udajemy się przed terminal skąd odjeżdżają autobusy  miejskie (jak i Havaşa) oraz kilka busów dalekobieżnych w różne strony Turcji. Wszystkie startują z przed wejścia do terminalu dla przylatujących dolny poziom). Rozkłady wszystkich linii miejskich (takich jak: E-3, E-9, E-10, 16S) możemy znaleźć na ściane "pomieszczenia" dyspozytora ruchu. Koszt przejazdu ok. 3-4 TL. Autokary Havaşe są znacznie droższe (bilet kosztuje 15 TL), ale docierają szybciej i kursują przez całą dobę.

E-3 można dostać się do/z Europy w ok. 90 minut (jeśli nie ma korków).

E-9 można dostać się do przystani Bostanci po azjatyckiej stronie. Z przystani tej kursują promy do okolicznych miasteczek i przedmieść Stambułu.
16S zmożna dostać się do przystanku metrobusa Uzunçayır. Metrobus  zapewnia dojazd niektórych dzielnic europejskich.
E-10  autobus na/z lotniska dojeżdża do Kadiköy. Z tego miejsca można popłynąć promem do Karaköy albo Eminönü

Współczesny Istambuł to duże, bardzo rozległe miasto (liczy ok. 14 mil. mieszkańców) leżące zarówno po europejskiej jak i azjatyckiej stronie Cieśniny Bosfor. Plan trzydniowego pobytu w Istambule obejmuje 3 noclegi. Każdy w innej części miasta, założenie było takie aby się nie wracać. Pierwszy to Hostel Route 39 House (link), który znajduje się po europejskiej stronie miasta zaledwie 500 metrów od alei Istiklal i tętniącej życiem dzielnicy Cihangir. Stąd blisko również do słynnego placu Taksim Meydanı, gdzie oczywiście docieramy. Delikatna mżawka w niczym nie przeszkadza, bo chęć zobaczenia miasta jest zbyt silna by marudzić z tak błahego powodu. Samo znalezienie hostelu zajmuje nam jednak sporo czasu bo wprawdzie Turcy są bardzo życzliwi i wielokrotnie zaskakują nas próbując za wszelką cenę pomóc znaleźć cel, ale raczej trzeba patrzeć na to z dystansem bo można się niepotrzebnie ochodzić. Np. jeden z nich znający wyłącznie język turecki nie wiedząc sam gdzie jest szukane przez nas miejsce zaczepiał przechodniów, aby pomogli, po czym sam pobiegł do jakiegoś biura by skonsultować naszą mapę, po czym wyszedł i oznajmił wzruszając ramionami, że nikt nie wie, ale zdaje się to w tamtym kierunku (zatem w jakimś sensie pomógł) :-). Drugi natomiast bardzo precyzyjnie okreslił nam gdzie mamy iść (3 ulice prosto, w lewo potem w prawo. Po czym okazało się, że przemierzając dosłownie 50m byliśmy na miejscu.