8 października 2014', godz. 17:15 czasu lokalnego dotarłem do miejsca, w którym zaczyna się moja przygoda z nieznanym mi dotąd południowo amerykańskim kontynentem. Lot z Madrytu do Rio de Janeiro na pokładzie Iberii poprzedził odcinek Barcelona (BCN) - Madryt (MAD). Po 13 godzinach licząc od wylotu z Barcelony miło spędzonym z tym przewoźnikiem jestem u celu. W trakcie podróży Iberia serwuje dwukrotnie posiłek na nie najgorszym poziomie. Wino, piwo free, o mocniejsze nie pytałem. To wystarczyło, aby się odstresowac´. Załoga dość przyjemna, samolot A330 wyposażony w indywidualne ekrany, wygodne siedzenia. Wszystko spowodowało, ze lot odbył się w milej atmosferze i bez komplikacji.
Port lotniczy Rio de Janeiro-Galeão (GIG) położony 20 km na północ od Rio de Janeiro, na wyspie Governador. Duże przestronne lotnisko robi wrażenie. Tutaj pierwsze kroki kieruje do bankomatu. Wybieram niewiele bo liczę na wymianę USD, ale na lotnisku kurs bardzo niekorzystny (wręcz bandycki zresztą jak na Chopina w Warszawie !).
Port lotniczy Rio de Janeiro-Galeão (GIG) położony 20 km na północ od Rio de Janeiro, na wyspie Governador. Duże przestronne lotnisko robi wrażenie. Tutaj pierwsze kroki kieruje do bankomatu. Wybieram niewiele bo liczę na wymianę USD, ale na lotnisku kurs bardzo niekorzystny (wręcz bandycki zresztą jak na Chopina w Warszawie !).
Z lotniska rezygnuje z najtańszej komunikacji miejskiej i zabieram się do miasta autobusem bezpośrednio do dzielnicy Botafogo, w której zlokalizowany jest mój pierwszy Hostel El Mista, a w nim nocleg. Bardzo szybko zrobiło się szaro, ale na szczecie hostel jest dość blisko przystanku na którym wysiadam i bez zwłoki udaje mi się go zlokalizowac. Dwie godziny po przylocie jestem u celu, kładę się na moment na dole łóżka piętrowego wzdychając w myślach wypowiedziawszy z lekkim przekąsem, a zarazem uśmiechem na twarzy: Krzysztof welcome to Brasil :-). Piękne długo oczekiwane uczucie mam nadzieje towarzyszyć mi będzie przez całą podróż do wszystkich zaplanowanych miejsc. Jest ich sporo, bo podróż obejmuje zebranie 7 nowych flag, 7 krajów i jeszcze więcej nowych miejsc. Po Rio de Janeiro i Sao Paulo (Brazylia) planuje odwiedzić: Santiago (Chile), Buenos Aires i Puerto Iguazu (Argentyna), Montevideo (Urugwaj), Asuncion (Paragwaj), Santa Cruz i La Paz (Boliwia) oraz Lima (Peru).
Z uwagi na znaczne odległości plan obejmuje przede wszystkim przeloty samolotem, ale i nie zabraknie innych środków komunikacji jak prom, autokarów, autobusów komunikacji miejskiej, metra, kolejki górskiej, czy w ostateczności i taxi.
Czeka mnie niemal miesiąc "wędrówki" po siedmiu krajach Ameryki Łacińskiej (Południowej), z której wspomnieniami mam zamiar się dzielić się w miarę na bieżąco zapisując tu ogóle wrażenia w formie "zapisków z podróży" (podobnie jak to robiłem będąc pierwszy raz w Azji). Pozwoli mi to po powrocie lepiej udokumentować ten wyjazd, a ewentualnie zainteresowanym śledzić rozwój wydarzeń, które towarzyszą mi w tej podróży.
Miło będzie jak doczekam się jakiś uwag, czy komentarzy. Zapraszam zatem do odwiedzenia mojej strony ponownie. Dziś padam po podróży, choć tu po zmianie czasu nie jest tak późno (wskazówki zegara cofam o 5 godzin), ale już jutro ... oddycham całym Rio :-).
Zdjęcia jak tylko będzie to możliwe dodaje bezpośrednio do Foto-Albumu:
http://mojeflagi.blogspot.com/p/galeria.html (link) pod poszczególnymi miejscami, a tutaj dla ułatwienia będę umieszczał linki. Jednak zderzając się z tutejsza rzeczywistoscia już po kilku dniach widzę, ze zamieszczę je raczej już w Polsce. Szybkość sieci przez tydzień nie pozwoliły mi nie tylko wgrać ani jednego zdjęcia, ale też opublikować cokolwiek.
No i z góry sorry za loterowke, poprawie w domu :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz coś do powiedzenia napisz :-)