Isla Incahuasi to "wyspa - dom kaktusów" (Inkawasi lub Inka Wasi) lepiej znana jako Isla del Pascado, położona w środku Salar de Uyuni (Boliwia), na terenie największego na świecie płaskiego solniska znajdującego się na wysokości 3656 m n.p.m. Lokalni przewodnicy twierdzą, że Isla del Pascado to "Isla Fish", gdyż patrząc z daleka wygląda jak ryba.
Isla Incahuasi jest bardzo często celem wyprawy wielu turystów przybywających w te rejony świata. Polaków tutaj też nie zabrakło. Polska flaga powiewa przy parkingu, gdzie zatrzymaliśmy się pośród wielu innych w pobliżu. Na wyspie rosną gigantyczne kaktusy (Trichocereus Pasacana), których wysokość potrafi sięgnąć nawet do 10 metrów. Sama wyspa jest pozostałością wulkanu, który był zanurzony na obszarze gigantycznego prehistorycznego jeziora (zdaje się dość dawno temu, bo jak podają badacze szacuje się, że ok. 40 tyś. lat temu). No ja w każdym razie tego nie pamiętam :-).
Różnorodne okazy Trichocereus Pasacana prezentują się w tym miejscu perfekcyjnie. Bezsprzecznie otoczenie terenów bielą Salar del Uyuni nadaje im powagi, ale i potęguje ich piękno. Miejsce niebywałe, warte nawet sporego poświęcenia. Jak mogę tak to nazwać, moim było przybycie tu z stolicy Boliwii i przejazd autokarem La Paz - Uyuni w dwie strony. Łącznie dojazd (z Trans Turistico "OMAR") to 1460 km (koszt 280 BOB) plus sporo km przebytych po samym Salar de Uyuni. Te wygodnym jeepem w ramach wycieczki zorganizowanej (550 BOB) zakupionej w La Paz w Agencji "Coca". Wraz z wejściówką na Isla Incahuasi (30 BOB) całkowity koszt zamknął się w 860 BOB, tj. ok. 421 PLN.
Kiedy rankiem przybyłem do Uyuni, wyglądało niczym miasteczko z westernów: szaro, pusto i sporo wałęsających się jakby bezdomnych czworonogów. Ogólnie widok niczym z westernu, brak tylko na ulicy rewolwerowców :-), a i autobusy tu nie pasują.
Skoro świt zwiedziłem miasteczko (a przynajmniej najbliższe przecznice) i w pobliżu Agencji Turystycznej z której miałem wyjazd na Salar de Uyuni znalazłem knajpkę, gdzie zatrzymałem się na kawę i gdzie oferują WiFi (niestety płatne dodatkowo). W toalecie jak to w Boliwii tradycyjnie nie ma papieru, nie uświadczysz też ręcznika, ale za to jest woda :-). Niedogodności zrekompensowało mi zakupione nie tanie cappuccino za ponad 2 USD, ale zaskakująco dobre. Samo wejście do knajpki nie zachęca, ale w środku wygląda ok.
O 8:50, dziesięć minut przed czasem zawitałem do biura Salar Camel, które wskazane było jako organizator wycieczki na voucherze zakupionym w La Paz. Tu nie zastałem nikogo, ale biuro jak najbardziej było otwarte. W środku poza biurkiem znajdowały się tylko jakieś pozostawione bez opieki bagaże. Jako oczekujący na personel dołączyli do mnie młodzi ludzie z Niemiec i Francji, a po 20 minutach oczekiwania zjawiła się sama szefowa, która przez telefon zaczęła dopinać temat. Po chwili pojechali Europejczycy, a po kolejnych 20 minutach podjechał jeep, który zabrał mnie na oczekiwaną wyprawę. Do mnie dołączyła para z Boliwii, a później z pod hoteli z Australii i Kostaryki. W komplecie z kierowcą mówiącym po hiszpańsku wyruszyliśmy do celu.
Okazało się jednak, że i tu mam szczęście, bo Piter z Australii znał angielski i tłumaczył co mówi nasz przewodnik swojej żonie, która siedziała ze mną z tyłu, a Ta czasami jak czegoś nie zrozumiałem starała mi się z dużym zaangażowaniem zobrazować gestykulując :-).
Pierwsze odwiedzamy miejsce, które kiedyś było aktywne w pozyskiwaniu lokalnego surowca, a obecnie znajduje się tu małe muzeum. Oprócz niego (a właściwie przede wszystkim) główną atrakcją są liczne stragany z pamiątkami nawiązującymi do Salar de Uyuni, ale również ręcznie robiona odzież i różne gadżety (pamiątki) związane z Boliwią. Jak wszyscy powrócili do auta wyruszamy. Jedziemy przez teren solniska (po lodzie). Aż ciężko to sobie wyobrazić, bo wygląda jak wielkie pokryte śniegiem (w zimie). Tu jednak mimo, że powiewa panuje upał, a aby przekonać nas do faktu poruszania się po lodzie nasz przewodnik zatrzymuje się w miejscu, które nie pozostawia cienia wątpliwości. Zanurzając rękę w przeręblu możemy z pod jego powierzchni wydobyć lodowe kryształki tworzące ogromną skorupę po której się poruszamy.
Na środku tej można powiedzieć pustyni znajduje się hotel, w którym towarzyszy nam podobnie jak na zewnątrz zewsząd otaczająca nas sól.
We wszystkich miejscach postoju każdej grupy odbywają się niemal sesje fotograficzne, bo trzeba przyznać, że Salar de Uyuni to miejsce, które zachwyci niemal każdego.
Kolejny przystanek to Coqueza. Mała miejscowość w Potosi, u stóp której znajduje się "Tunupa" - uśpiony wulkan na północnym brzegu Salar de Uyuni.
Boliwia, Potosi - uśpiony wulkan Tunupa (5321 m n.p.m.).
Spędzony tu czas w żadnym razie się nie dłuży, ale nadszedł czas powrotu. Przemierzamy drogę jednym z wyjeżdżonych szlaków, ale w czasie pobytu kierowca niejednokrotnie kierował się "na oko" drogą której nie ma :-). Na koniec tej wycieczki powracając z Salar de Uyuni do Uyuni zatrzymujemy się na cmentarzysku pociągów, które obecnie stało się kolejną atrakcją turystyczną tego rejonu. Widać tu sporo osób, które profesjonalnym sprzętem chcą uchwycić duszę starych wysłużonych i zezłomowanych boliwijskich lokomotyw i wagonów z całkiem nieodległej przeszłości. Fantastyczna przygoda z Isla Incahuasi i Salar de Uyuni dobiega końca, a mnie pozostaje powrócić do miejsca z którego tu przybyłem, do La Paz.
Wyjazd z La Paz do Uyuni odbył się o godz. 19:00, a powrót następnego dnia o godz. 20:00. Autokar ma numerowane miejsca, a trasę pokonuje w ok. 11 godzin. Sam autokar firmy OMAR był bardzo wygodny, ale nawierzchnia drogi zwłaszcza od strony Uyuni powoduje mały dyskomfort. Zwłaszcza w drodze powrotnej, kiedy siedziałem na wysokości tylnego koła, a bezwładne podrzucanie niczym piłeczki moich 80 kg długo nie pozwoliło mi zasnąć i to mimo, że akurat na tym odcinku mam komfortowy fotel (jeden z 3 szerokich siedzeń w rzędzie).
--------------------
Salar de Uyuni (wycieczka) - 550 BOB
Isla Incahuasi (wejściówka na wyspę) - 30 BOB
Autobus Uyuni - La Paz - 140 BOB
Więcej zdjęć z: Isla Incahuasi, Salar de Uyuni, Uyuni, (Boliwia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz coś do powiedzenia napisz :-)